25 grudnia 2014

10. Lubię jego pacałunki

Rano obudził mnie strumień światła słonecznego wpadającego przez okienko prosto na moją twarz. Przetarłam oczy i spojrzałam na telefon. 10:36 – świetnie. Ku mojemu zaskoczeniu leżałam w dużym wygodnym łóżku Harry'ego, którego nie było. Byłam sama w pokoju za co dziękowałam, ponieważ gdy zobaczyłam swoje odbicie w ekranie telefonu, przeraziłam się. Cały makijaż był rozmazany, a włosy potargane. Moje włosy zawsze na noc były związywane gumką, by nie przeszkadzać mi w śnie. Wstałam i zauważyłam również, że jestem przebrana w ogromny biały podkoszulek, który Harry miał wczoraj na sobie. Jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju by upewnić się, że chłopak nie siedzi gdzieś w kącie i nie przygląda mi się z ukrycia. Gdy byłam już pewna braku jego obecności, podeszłam do lustra. Każdy włos sterczał w inną stronę, a na policzkach miałam pozostałości po wczorajszym makijażu. Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem udałam się do łazienki. W szafce pod umywalką znalazłam nową, zapakowaną szczoteczkę do zębów, waciki kosmetyczne, krem, pastę do zębów i szczotkę do włosów. Wszystkie te rzeczy wyciągnęłam i położyłam na blacie. W pierwszej kolejności użyłam kremu i wacików kosmetycznych, dokładnie zmywając czarne smugi na policzkach i wokół oczu. Gdy byłam już czysta, umyłam zęby, a następnie starannie wyszczotkowałam włosy. Teraz nie mam czasu na prysznic, ale gdy go zyskam, na pewno będzie to długi prysznic. Zgasiłam światło i wyszłam z pomieszczenia. Zabrałam swoje ubrania, które ściągnął ze mnie Harry i wyszłam. W przedpokoju spał Sam, który był przytulony do jakiegoś pluszaka. Nie miał koszulki i butów, a jego spodnie były pobrudzone jakimś czerwonym napojem. Cicho pochrapywał i myślę, że alkohol jeszcze płyną w jego krwi. Cicho otworzyłam drzwi do mojej kajuty i zastałam tam Noelle z Mattem, którzy spali wtuleni w siebie. Szybko rzuciłam ubrania na łóżko, a z szafy wyciągnęłam szorty i czerwoną bluzkę. Zamknęłam drzwi i po schodkach wyszłam na górę, a następnie udałam się do łazienki przynależącej do salonu. Zamknęłam się na klucz i oparłam o ścianę. Zesunęłam się na marmurową podłogę. Musiałam pomyśleć, a ten moment wydawał mi się na to odpowiedni. Harry zapewne coś robi, ponieważ nie spał już rano. Jest pewnie w kuchni, albo na zewnątrz. Ciekawe czy pamięta coś z wczorajszej rozmowy? Ciekawi mnie też czy to co mówił jest prawdą, czy też mówił to co chciałam lub powinnam usłyszeć. Mógł to też wymyślić na poczekaniu, chociaż wątpię żeby był do tego zdolny. Tak czy inaczej mam nadzieję, że była to prawda.
Moje myśli przerwał dźwięk pukania.
- Tak? - zapytałam z przyzwyczajenia.
- Lauren? Nie śpisz już? - to Harry.
- Jak widzisz nie – uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Właśnie o to chodzi, że nie widzę. Otwórz – szarpnął za klamkę.
- Harry jestem w samej koszulce. Muszę się przebrać.
- Z tego co pamiętam to ja Cię w nią przebierałem – jeszcze raz szarpnął.
Wstałam i przekręciłam kluczyk w drzwiach.
Harry stał przede mną w szarych spodniach dresowych i bordowym podkoszulku. Jego włosy były poburzone, wyglądał uroczo.
- Czemu mnie przebrałeś? - zapytałam.
- Nad ranem było Ci zimno więc położyłem cię u mnie w łóżku i przebrałem. Czemu w ogóle zasnęłaś na fotelu?
- Po tym jak cię położyłam do spania, poszłam do siebie, ale w pokoju miałam gości i nie miałam co z sobą zrobił, więc wróciłam do ciebie i zasnęłam na fotelu.
- Musiałaś mnie położyć spać? Aż tak mnie upiłaś? - zaśmiał.
- Nie pamiętasz tego? - zapytałam zaskoczona.
- Pamiętam, że chciałaś mnie upić.
Nie pamiętał. Nie pamiętaj naszej rozmowy. Ważnej dla mnie rozmowy.
- Jesteś głodna? - zmienił temat.
- Tak, myślę, że tak - uśmiechnęłam się sztucznie.
Razem z chłopakiem weszliśmy do kuchni i zaczęliśmy robić śniadanie. Myślałam, że musimy zrobić jedzenie dla wszystkich, ale chłopak stwierdził, że wszyscy będą spali do południa, więc zaczekają na obiad. Wspomniał też, że wychodzimy dziś na miasto i tam też jemy. Harry zapytał się mnie czy chcę iść z nim i Mattem na miasto, ponieważ wszyscy dzielą się na grupki i tak spędzają popołudnie. Dodał też, że mogę wziąć ze sobą Perrie, na co się zgodziłam.
Gdy toster był nagrzany, wyciągnęłam wszystkie produkty potrzebne do zrobienia tostów. Harry obijał się, ale poprosiłam go o zrobienie jakiegoś soku. Chłopak ułatwił sobie sprawę i postawił przed nami sok z lodówki. Jednak widząc moje niezadowolenie postanowił zrobić mój ulubiony sok – pomarańczowy. Dla siebie zrobiłam jednego tosta, dla Harry'ego osiem. Nie wiem gdzie on to pomieści. Jedliśmy i popijaliśmy świeży sok. Chłopak zaczął temat swoich przyjaciół więc postanowiłam dowiedzieć się o nich więcej poprzez zadawanie pytań.
- Nie znam jeszcze wszystkich osób – przyznałam się.
- Wczoraj siedziałaś cały czas w kajucie, potem pojechałaś z nami na zakupy, a na imprezie byłaś tylko chwilę, więc oczywiście, że wszystkich nie poznałaś. Tak w ogóle kogo znasz? - zapytał jedząc.
- Ciebie, Matta, Noelle, Niall'a, Corrine, Johna, Justina, Liama, Sam'a, Zayna, Jade i Bruce'a.
- W takim razie nie znasz Louisa, Holly, mojego kuzyna i jego przyjaciół, ale poznasz ich dzisiaj.
Teraz Harry zaczął mi opowiadać o każdym z jego przyjaciół. Zaczął od Matta. Znają od trzynastego roku życia, kiedy to obaj pobili się o dziewczynę. Zaprzyjaźnili się, ponieważ ta dziewczyna nie chciała żadnego z nich. Poszli razem do liceum, a następnie na studia. Wywnioskowałam, że Matt może mieć styczność z narkotykami, ponieważ Harry wspomniał, że to Matt ich zaopatruje w nie na każdej imprezie.
- Co jest do jedzenia? - do kuchni wszedł chłopak, którego jeszcze nie znałam.
- To jest Louis, a to Lauren – chłopak przedstawił nas sobie.
- Jakbym był całkowicie trzeźwy to porozmawiałbym z tobą chwilę, ale jestem tak głodny – popatrzył na mnie nowo poznany chłopak.
- Co jest kurwa do jedzenia? - popatrzył błagająco na Harry'ego.
- Nie dam ci mojego śniadania – Harry przysunął talerz bliżej siebie.
- Hej Lauren – Louis przysiadł się do mnie, a ja z Harrym parsknęliśmy śmiechem.
- Louis nie żeruj na Lauren tylko sobie zrób to pieprzone jedzenie.
Chłopak wstał i zabrał miskę chipsów, które leżały tutaj od imprezy.
- Idę spać – wziął jeszcze colę i tyle go widzieliśmy.
Nalałam sobie i Harry'emu kolejną szklankę soku i dokończyliśmy tosty. Chłopak wziął nasze talerze i szklanki, które włożył do zmywarki.
- Pójdę sprawdzić czy wszyscy po wczorajszej imprezie żyją. Idziesz ze mną? - zapytał.
- Um, jasne – wstałam z krzesła i poprawiłam koszulkę tak aby zasłaniała jak największą partię ciała.
Chłopak zaproponował żebym poszła się przebrać bo widzi, że czuję się niekomfortowo. Weszłam szybko do łazienki, w której zostawiłam przygotowane wcześniej ubrania i szybko się w nie przebrałam. Koszulkę Harry'ego wrzuciłam do kosza na brudne rzeczy, o czym go poinformowałam gdy wyszłam z łazienki. Najpierw sprawdziliśmy salon gdzie Louis zasnął na kanapie w ręką w misce chipów. Wyglądał śmiesznie, ponieważ drugą ręką próbował ściągnąć swoje jeansy, ale chyba zasną podczas tej czynności. Zaraz obok niego spał Niall w samych bokserkach, a na nim Corrine, która miała wyłącznie białą koszulkę z napisem MONDAY, który był przekreślony. Na podłodze spał John z Justinem, którzy byli tylko bez koszulek. W kajucie należącej do Perrie spała ona sama wtulona w Zayna, oraz Jade z jakąś dziewczyną. Harry wyjaśnił mi, że to Holly, która jest dziewczyną Jade. Sam, którego już wcześniej widziałam nadal zajmował to samo miejsce. W pokoju obok, na łóżku spał Liam, a na podłodze Bruce. Bruce miał namalowane na twarzy okulary i penisa na czole, a Harry skomentował to głośno się śmiejąc – Odpadł pierwszy. Do następnego pokoju już nie wchodziliśmy, ponieważ Harry mówił, że jest tam jego kuzyn z kolegami i nie ma potrzeby ich sprawdzać. Jeśli mam być szczera to nie mogę się doczekać by ich poznać.

***

- Teraz idziemy na lody – ciągnęła mnie Perrie przez tłum ludzi.
- Przecież poszłyście na lody na samym początku – jęknął Matt.
- Teraz też mamy na nie ochotę – odezwałam się.
- Ja kurwa też mam ochotę na loda, ale wy macie częściej ode mnie – w jednej chwili wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a ludzi mijający nas patrzyli na nas jak na wariatów.
- Tak wo ogóle Perrie to czemu Zayn został na jachcie? - zapytał Harry dalej cicho się śmiejąc.
- Z takim kacem lepiej nie pokazywać się na mieście .
Chłopcy udali się do sklepu z elektroniką, ponieważ Harry zapomniał swojej ładowarki do telefonu, a nie chce korzystać z ładowarki innych. Z Perrie wybrałyśmy się na zakupy do Zary, gdzie kupiłam nowy crop top i czarne legginsy, a Perrie spodnie z wysokim stanem, które wyglądają na niej nieziemsko. Następnie udałyśmy się do małej kawiarni na rogu ulicy, o czym dziewczyna poinformowała chłopaków wysyłając im sms'a. Zamówiłam zieloną herbatę, a Perrie frappe. Po godzinie Harry z Matt'em pojawili się przy naszym stoliku z ogromnym pudłem.
- Nie jestem pewna, ale chyba ładowarka nie potrzebuje takiego pudełka – dziewczyna zaśmiała się na mój komentarz.
- Będziemy wymieniać nagłośnienie na jachcie – wytłumaczył Harry.
Chłopcy zamówili po ogromnym shake'u o smaku czekoladowym. Harry zaproponował mi, że możemy go wspólnie wypić, ale taka bomba kaloryczna zniszczyłaby moją dietę, o nie.
Z Perrie zaczęłyśmy temat jej i Zayna, ponieważ nie bardzo interesował nas temat chłopaków, mianowicie wymiany nagłośnienia.
- Jak długo znacie się z Zaynem? - zapytałam.
- Znamy się kilka miesięcy. Dokładniej od kwietnia jak przyszłam Harrym na imprezę bractwa, ale nie martw się, poszliśmy tylko jako znajomi – zaśmiała się dziewczyna.
Popatrzyłam na Harry'ego czy aby nas nie podsłuchuje, ale tego nie robi.
- Nie musiałaś mi tego wyjaśniać – napiłam się.
- Lauren, widzę jak na niego patrzysz. Możesz mnie dalej oszukiwać, ale ja wiem swoje.
- Nie jest tak jak myślisz. Harry mi się nie podoba – broniłam się.
- Czyli nie podobają Ci się jego pocałunki, pieszczotliwe przezwiska i to jak zapewnia ci bezpieczeństwo?
- Um, lubię to – przyznałam się spuszczając głowę.
Nie ma sensu udawanie mojej obojętności przed Perrie. Dziewczyna nie była głupia i myślę, że mogę jej zaufać. Owszem nie pragnęłam Harry'ego jak Perrie Zayna. To było całkiem co innego. Owszem bardzo lubię jego pocałunki i to wszystko co wymieniła dziewczyna, ale myślę, że Harry tego nie lubi lub jest mu to obojętne.
- Myślisz że on coś do ciebie czuje? - zapytała dziewczyna.
- Powiedział mi, że mógłby się we mnie zakochać – wyszeptałam.
Bałam się, że Harry z Matt'em usłyszą naszą rozmowę, ale byli zbyt przejęci swoim tematem rozmowy. Do tego z dziewczyną przesunęłyśmy się na róg stolika.
- O mój Boże – zakryła ręką usta – Harry nigdy tak dziewczynie nie powiedział. Oczywiście kochał Rebeccę, ale nie powiedział jej tego przed tym jak chodzili. Może ty go w końcu oderwiesz od myśli o tej dziewczynie.
- Nie sądzę. Powiedział że kocha ją bo zmieniła go na lepsze i że czuje coś do mnie, ale uczucie do Rebecci jest silniejsze – zrobiło mi się smutno przypominając sobie te słowa i wypowiadając je na głos.
- Znam trochę Harry'ego i wiem że to jego mechanizm obronny. Nie chce abyś go zraniła jak Rebecca. Obiecał jej że będzie ją kochać na zawsze i dalej się tego trzyma. W głębi serca ma nadzieję, że kiedyś jej wybaczy to co mu zrobiła i wrócą do siebie, ale ostatnio jego podejście się zmieniło. Myślę, że to ty możesz być powodem zmiany jego zachowania. Po tym jak byliście razem na imprezie w bractwie, zadzwonił do mnie i powiedział żebym się z nim spotkała. Po południu przyjechał do mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Był inny, weselszy i miał nową nadzieję na lepszy początek. Opowiedział mi o tobie i cały czas mówił z wielkim przejęciem. Podsunęłam mu pomysł, żeby do ciebie napisał i żeby tego nie spieprzył. Powiedziałam mu też, że to dzięki tobie w końcu może zapomni o Rebecce, a on odpowiedział, że bardzo na to liczy bo jesteś jej całkowitym przeciwieństwem i był zadowolony z faktu, że w końcu poznał jakąś nową dziewczynę, która nie będzie chciała go zmieniać i nie przypomina mu jego byłej dziewczyny.
- I on to wszystko powiedział? - nie mogłam ukryć swojego zaskoczenia.
Jeśli to jest prawda i rzeczywiście tak myśli, to jest jakaś szansa, że jestem dla niego ważna. Ma rację, nie próbuję go zmienić, ponieważ lubię go takim jakim jest. Oczywiście ma kilka wad, na przykład ukrywanie uczuć, ale nie ma ludzi idealnych. Czuję się bezpiecznie przy nim. Czy jest to możliwe pomimo tak krótkiej znajomości?
- Tak, myślę, że rzeczywiście mógłby się w Tobie zakochać, ale nie możesz na niego naciskać. Jest zdezorientowany tym co do ciebie czuje, więc proszę uważaj na siebie i dbaj o niego.
- Tak zrobię – uśmiechnęłam się i wzięłam kolejny łyk – Więc jak układają ci się sprawy z Zaynem?
- Myślę, że coś z tego będzie. Zresztą Harry powiedział mi, że rozmawiał o mnie z Zaynem, a ten powiedział, że możliwe, że coś do mnie czuje.
- Ojej, naprawdę? Nawet nie wiesz jak się z tego cieszę. Mam nadzieję, że wszystko się wam ułoży – uśmiechnęłam się dokończyłam swoją herbatę.
Przeprosiłam wszystkich i udałam się do łazienki. Po kilku minutach dołączyłam do wszystkich. Czekali na mnie przy wyjściu, po czym chłopaki odłożyli pudełka do samochodu. Poszliśmy jeszcze na zakupy do marketu, ponieważ większość rzeczy skończyła się wczoraj na imprezie. Znów podzieliliśmy się, ja z Perri, a Harry z Matt'em. Zaproponowałam Harry'emu, że dołączę się do płatności za zakupy, ale chłopak powiedział, że nie ma mowy i odszedł z wózkiem. Nie mogłam tak tego zostawić, dlatego chwyciłam wózek i postanowiłam sama zrobić zakupy. Chcę zrobić kolacje dla wszystkich, a Perrie zgodziła mi się pomóc. Ma to być zapiekanka z tuńczykiem. Na internecie poszukałam wszystkie potrzebne składniki. Spotkaliśmy się w kasie z chłopakami. Tym razem Harry zaproponował, że zapłaci za moje zakupy, ale od razu odmówiłam, a po jego minie można było zobaczyć, że był niezadowolony z tego powodu.
Po zapłaceniu, Matt zaproponował, że weźmie moje zakupy, więc z Perrie miałyśmy po jednej lekkiej reklamówce do niesienia.

***

Wieczorem gdy jeszcze nie wszyscy wrócili z wypadu na miasto, postanowiłam zacząć przygotowywać kolację razem z Perrie. Rozłożyłyśmy wszystkie składniki, a do kuchni ktoś wszedł śpiewając:
'I wish that I could wake up with amnesia
And forget about the stupid little things
Like the way it felt to fall asleep next to you
And the memories I never can escape
'Cause I’m not fine at all'

Odwróciłam się i O MÓJ BOŻE! To śpiewał Luke! Upuściłam nóż na ziemię, a Luke przestał śpiewać.
- Cześć jestem Mike, a to jest Luke, Ashton i Calum – chłopcy pomachali mi, a Calum otworzył swoje ramiona.
Podbiegłam do niego i przytuliłam go, a reszta zespołu dołączyła do nas tworząc grupowy uścisk.
- Fanka? - zapytał Ashton po tym jak usiadł na blacie jedząc jabłko.
- O mój Boże, tak! - zaczęłam płakać ze szczęścia.
- Co się tu dzieje? - do kuchni wszedł Harry – Co wy jej kurwa zrobiliście? - zwrócił się do Ashtona.
- Fanka – zaśmiał się Luke i pogładził moje plecy, co prawie zwaliło mnie z nóg.
- Czemu mi nie powiedziałeś, że tutaj będzie 5sos?! - popatrzyłam się na Harry'go, a ten zaśmiał się.
- Taka niespodzianka – uśmiechnął się pokazując dołeczek w policzku.
- O mój Boże, tak bardzo chciałam iść na wasz koncert w Washington Nationals, ale wszystkie bilety były wyprzedane i o mój Boże … - nie mogłam złapać powietrza.
Harry zaczął się śmiać i podszedł i objął mnie naszeptując do ucha żebym się uspokoiła. Nakierowałam swój wzrok na Perrie, która uśmiechnęła się i pokazała mi kciuk w górę.

***

Po tym jak Harry zawołał chłopaków, żeby ci pomogli mu z nagłośnieniem, a ja z Perrie przygotowałyśmy kolację, postanowiłyśmy zwołać wszystkich na kolację. W międzyczasie przebrałam się w wygodne czarne legginsy i podkoszulek 5sos (całkiem przypadkowo). Związałam włosy w kucyka i ubrałam moje kapcie z Myszką Miki. Gdy weszłam do salonu wszyscy jedli już zapiekanki z tuńczykiem.
- Te zapiekanki są niesamowite – odezwał się Sam, a Noelle wykrzywiła się.
- Tak są świetne – powiedział Calum a ja zaczerwieniłam się, ponieważ to powiedział Calum Pieprzony Hood!
- Najlepsze zapiekanki na świecie – dodał Niall, a Corrine popatrzyła się na mnie z wzrokiem takim jakby miała mnie zaraz zabić.
- Nialla przekupisz wyłącznie jedzeniem – zaśmiał się Zayn a Perrie przytuliła go mocniej po czym uśmiechnęła się do mnie.
- Skoro ja z Lauren gotowałyśmy, to my nie sprzątamy dzisiaj kuchni – wtrąciła Perrie.
Usiadłam obok Harry'ego, który położył dłoń na moich plecach, a ja skłamałabym jeśli powiedziałabym, że jest mi to obojętne. Przysunął mi swój talerz z zapiekankami, ale grzecznie odmówiłam, ponieważ na mieście zjadłam frytki, a potem dałam się namówić Perrie na lody czekoladowe, więc nie mogę sobie pozwolić na dodatkową porcję kalorii. Podał mi więc swój kubek z piciem, mówiąc mi, że jest to sok pomarańczowy.
Pamięta.
Pamięta, że jest to mój ulubiony sok.
Zignorowałam to lub próbowałam zignorować uśmiechając się do niego i cicho dziękując. Wzięłam kilka łyków i odłożyłam kubek. Zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie Harry'ego z Johnem. Rozmawiali o jakimś kolejnym wypadzie, który chcą jeszcze zrobić w lipcu. Chcą go zrobić z tą samą ekipą, chociaż Harry powiedział, że chłopaki z 5sos muszę wyjechać, ponieważ mają trasę koncertową i cudem udało im się wypłynąć z nami jachtem. Rozmawiali jeszcze o jakiś wyścigach, które mają się odbyć po naszym powrocie.
Po tym jak wszyscy zjedli, Holly i Jade zgodziły się wszystko posprzątać, żeby każdy mógł iść się przebrać w piżamy do pokoju. Harry poprosił mnie, Perrie i Noelle do pokoju do siebie, ponieważ ma do nas ważną sprawę. Noelle szła obok Harry'ego ocierając się o niego ramieniem i próbując zacząć jakąś sensowną rozmowę. Co chwilę spoglądała na mnie z triumfem w oczach. Perrie cicho się zaśmiała i powiedziała, że Harry i tak nie jest nią zainteresowany, a ja jeśli mam być szczera, uspokoiłam się.
Chłopak otworzył drzwi do swojej kajuty, po czym przepuścił mnie i dziewczyny pierwsze.
- Co się tutaj kurwa dzieje – powiedział Harry po tym jak usiadł na swoim łóżku.
- Nie wiem o co ci … - zaczęła Noelle.
- Dobrze wiesz o co mi kurwa chodzi. Co masz do Lauren? Na początku lubiłyście się, a teraz coś się kurwa odmieniło.
- Wprowadziłeś ją na ten jacht jakbyś ją kurwa znał kilka dobrych lat, a ta się czuje jak u siebie. Robi co chce i zachowuje się jak jakaś pieprzona paniusia.
- Po pierwsze chuj cię to obchodzi ile ją znam bo to jest nasza sprawa. Po drugie to jest do kurwy mój jacht i mogę wprowadzać kogo chcę, a po trzecie powiedz mi co takiego robi? - chłopak wstał i nalał zrobił sobie drinka.
- Wtrąca się w nieswoje sprawy – powiedziała cicho Noelle.
- Czyżby Sam? - zapytał.
- Noelle jeśli chodzi ci o wczorajszą imprezę, to mówiłam ci, że to nie było tak jak myślałaś. Sam podszedł do mnie, zatańczyliśmy, a potem chwilę rozmawialiśmy na zewnątrz. Nic więcej nie było. Obiecuję. Może to nawet potwierdzić Perrie, bo przyszła za chwilę do nas.
- Miałaś się kurwa od niego trzymać z daleka. Czy to takie trudne? To była jedyna rzecz o jaką Cię prosiłam, ale ty to zlałaś, więc myślisz, że będę dla ciebie miała? Chyba cię pojebało skarbie.
- Przecież nie mogłam mu powiedzieć, żeby sobie poszedł bo mam zakaz rozmowy z nim od ciebie.
- O to ci tylko chodzi? - wtrącił się Harry.
Noelle spuściła głowę, a Harry kontynuował.
- W takim razie, dzisiaj rozmawiałem z Perrie i zgodziła się zamienić z Tobą miejscem w kajutach. Będziesz teraz z Jade i Holly, a Lauren z Perrie.
- I tak chciałam się przenieść. Ale nie myśl Harry, że będę dla niej jakaś kurwa miła czy coś – Noelle wyszła trzaskając drzwiami.
- Perrie idź się przenieś, żeby już dzisiaj był spokój i żeby Noelle nie robiła więcej problemów.
- Oczywiście dyrektorze – zaśmiała się dziewczyna i wyszła.
- Czułam się jak na dywaniku u dyrektora – zaśmiałam się.
Chłopak otworzył swoje ramiona i uśmiechnął się. Wiedziałam, że było to zaproszenie do jego ramion, z którego oczywiście skorzystałam. Owinęłam ręce wokół jego talii a on zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Dobrze, a ty Harry?
- Dawno się tak dobrze nie czułem.

Po chwili, gdy Harry postanowił iść wziąć szybki prysznic, poprosił żebym przygotowała mu coś do ubrania. Weszłam do jego garderoby i zaczęłam przeglądać półki z ubraniami. Postanowiłam przyszykować mu czarne spodnie dresowe i biały podkoszulek z napisem MARVEL. Po piętnastu minutach chłopak pojawił się z ręcznikiem owiniętym wokół jego bioder.
- Mam nadzieję, że tym razem się nie zawstydzisz – podałam mu przyszykowane ubrania.
- Ja też idę wziąć prysznic i przebrać się w piżamę.
- Możesz przecież przynieść swoje rzeczy tutaj i tutaj wziąć prysznic i się przebrać. Jeśli będziesz chciała to mogę się ewentualnie odwrócić – zaśmiał się.
- Okej – rzuciłam cicho i wyszłam.
W mojej kajucie nie było już rzeczy Noelle, tylko walizka Perrie, która rozkładała swoje rzeczy z łazience. Zabrałam więc szybko ręcznik, kosmetyczkę i moje różowe onesie, które postanowiłam zabrać.
- A ty gdzie się wybierasz – zaskoczyła mnie dziewczyna.
- Um, do Harry'ego – uśmiechnęłam się.
Perrie pokręciła głową i zaczęła się śmiać przytulając mnie.
- Tylko nie zróbcie tam Harry'ego juniora.
Zayn wyszedł z naszej łazienki i zaczął się śmiać z komentarza Perrie i przytulił ją od tyłu.
- A wy Zayna juniora – zamknęłam drzwi do kajuty i słyszałam śmiech ich obojga.
Szybko przeszłam przez korytarz i nie trudziłam się z pukaniem. Harry był już przebrany i leżał na łóżku oglądając jakiś film akcji.
- Masz wszystko czy czegoś potrzebujesz? - zapytał Harry ściszając telewizor.
- Myślę, że mam wszystko. Idę wziąć prysznic – weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.
Pociągnęłam drzwi sprawdzając czy na pewno są zamknięte – były. Wypakowałam wszystkie rzeczy z kosmetyczki i ułożyłam je na blacie koło umywalki.
Prysznic zajął mi dziesięć minut, a ubranie się pięć. Nie nakładałam makijażu mimo kilku niedoskonałości, ale to nie miałoby najmniejszego sensu, ponieważ jest już wieczór. Poskładałam wszystko do kosmetyczki, wytarłam ręce i wyciągnęłam prostownicę i suszarkę. Wysuszenie włosów zajęło mi około dziesięć minut. Nagle usłyszałam dźwięk dochodzący z szafki obok prysznica.
- Harry telefon ci dzwoni – uprzedziłam go.
- Możesz otworzyć czy nie bardzo? - zapytał przy drzwiach.
Otworzyłam mu drzwi i wyszłam zabierając swoje rzeczy. Włosy mogłam wyprostować już u niego w pokoju. Wszystko położyłam na krześle obok biurka i włączyłam prostownicę do prądu.
- Co robisz? - zapytał zdziwiony chłopak.
- Prostuje włosy – odpowiedziałam uważnie.
Harry odłączył prostownicę od prądu i położył ją na swojej szafie.
- Co ty robisz – pisnęła rzucając się w stronę szafy aby dosięgnąć prostownicy.
Bez skutku. Szafa miała około dwa metry, a z moim wzrostem, który wynosił 1,6m, nie miałam szans, żeby jej dosięgnąć.
- Nie będziesz prostowała włosów – wyjaśnił.
- Co? Dlaczego? Ona mi jest potrzebna – zaprotestowałam.
- Nie dyskutuj, dobrze tak wyglądasz.

***

Po godzinie wszyscy znaleźliśmy się w salonie. Wcześniej Luke z Ashtonem rozłożyli materace na ziemi i poukładali na nich koce i poduszki. Harry z Mattem ustalili, że będziemy dzisiaj wieczorem oglądać filmy, ponieważ specjalnie przywieźli projektor. Calum wyjaśnił, że będziemy oglądać 'Love Actually' i 'The Fight Club'. Materace były dwuosobowe, ale nie dla wszystkich ich wystarczyło. Było tylko cztery materace, a reszta miała miejsce na kanapie. Na pierwszym materacu leżała Perrie z Zaynem, na drugim ja z Harrym, na trzecim Holly z Jade, a na czwartym Niall z Corrine. Na kanapie siedział Liam, Sam, Matt i Noelle. Reszta zdecydowała, że idzie do klubu bo i tak nie ma miejsca i nie będę oglądać jak to nazwali 'ckliwych filmów'.
Pierwszym filmem jaki oglądaliśmy był 'The Fight Club'. Harry nie zwracał na niego większej uwagi, ponieważ stwierdził, że oglądał ten film setki razy. Tak więc cały swój czas spędził na tumblrze i twitterze. Widziałam też jak przegląda mojego tumblra sprawdzając czy tego nie widzę. Przeczytał kilka pytań na które odpowiedziałam, po czym zablokował telefon i pocałował mnie we włosy. Zdziwiona odwróciłam głowę patrząc się na niego. Chłopak uśmiechnął się musnął tym razem moje usta. Nie był to pocałunek taki jak wcześniejsze. Był to zwykły krótki pocałunek, który znaczył więcej niż te wcześniej.
- Śpij dzisiaj ze mną, proszę – wyszeptał w moje usta.


Nie odpowiedziałam. Jedyne co zrobiłam to pocałowałam go, równie delikatnie jak on to zrobił wcześniej. Harry wciągnął mnie na swoją klatkę piersiową i przykrył dokładnie kocem. Zasnęłam słuchając jego spokojnego bicia serca.
_____________________
Witam! Na sam początek chciałam Wam wszystkim życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT! Spędźcie ten czas miło z rodziną! Życzę Wam byście byli najlepsi w tym co kochacie robić i żebyście nieprzestali tego robić! Dużo miłości w życiu, każdemu jest ona potrzebna. Więcej szczęścia i dużo mniej smutków! 

Dzisiaj mamy 25 grudnia, a ostatni rozdział był 10 października. ponad dwie miesiące przerwy ... Nie będę Was oszukiwała dlaczego rozdziału nie było. Nie miałam weny, żeby dokończyć ten rozdział. Mam już ustalone co stanie się w następnych rozdziałach, ale nie mogłam się skupić na tym rozdziale. 
Dzisiaj cały dzień przesiedziałam nad opowiadaniem i blogiem, żeby wszystko uporządkować. Jeśli ktoś ma czas, radziłabym przeczytać od początku rozdziały (nie jest ich dużo), ponieważ pozmieniałam troszeczkę treść. Nie jest to znacząca zmiana, ale jednak jakaś jest. Jest też kilka innych zmian, ale sami chyba dojdziecie do tego jakich. 
Ostatnie trzy miesiące były dla mnie trudne pod względem nauki, ponieważ jestem w technikum i w tym roku zdaję pierwszą kwalifikację zawodową, więc mam multum nauki, ale jestem z siebie dumna bo z wszystkich przedmiotów zawodowych mam 4 (nie żeby kogoś to obchodziło xd). 
Postaram się poświęcać więcej czasu na opowiadanie i już dzisiaj zabieram się za planowanie kolejnych rozdziałów. 
Jeśli ktoś to przeczytał do końca to wiedz, że Ci dziękuję :)
PS. Nazwa opowiadania i adres bloga również został zmieniony xx

See ya xx

1 komentarz:

  1. jejku cudowne opowiadanie :D wczoraj strasznie się wystraszyłam i zdenerwowałam gdy na jakiś czas zablokowałaś bloga :D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze motywują do dalszego pisania :)