2 stycznia 2015

11. Boję się tego czym dla mnie jesteś

- Wstawaj – usłyszałam następnego dnia z samego rana.
Tak jak się spodziewałam Harry zaniósł mnie do swojego łóżka, gdzie spędziliśmy noc. Przetarłam oczy, a przede mną stał chłopak w samych spodniach dresowych. Trzymał w rękach talerz z płatkami owsianymi i szklanką soku pomarańczowego.
- To dla mnie? - zapytałam siadając.
Chłopak podał mi talerz ze szklanką uśmiechając się, ale nie odpowiedział. Poszedł po pilot do telewizora i położył się obok mnie. Położyłam szklankę z sokiem na stoliku obok łóżka i razem z Harrym zaczęliśmy oglądać jakieś wiadomości. Przełączyłam kanał, a moim oczom ukazała się rodzina Kardashianów.
- Tylko nie to – jęknął Harry.
- Uwielbiam ich – schowałam pilot pod poduszkę, by chłopak nie mógł zmienić kanału.
- Nie rozumiem tej fascynacji gwiazdą porno.
- Ona nie jest gwiazdą porno – zaprzeczyłam.
- A kto nakręcił sex taśmę?
- Ale to nie jest tylko o Kim, ale o całej jej rodzinie – wytłumaczyłam.
Następnie zaczęłam opowiadać Harry'emu po kolei o Kris, Bruce, Kim, Khole, Kourtney, Kendall, Kylie i Robie. Zauważyłam, że chłopaka naprawdę to nie interesuje, więc przełączyłam kanał. Harry wstał i wyciągnął z szafki pod telewizorem jakieś płyty i włożył jedną z nich do odtwarzacza dvd. Po kilku minutach obydwoje śmialiśmy się z Charliego Sheena. Co jak co, ale uwielbialiśmy ten serial.

Po oglądnięciu pięciu odcinków, stwierdziliśmy, że pora wstać. Harry poszedł wziąć szybki prysznic, a ja poszłam do mojej kajuty, aby wziąć potrzebne rzeczy, bo postanowiłam tak jak wczoraj wziąć prysznic u Harry'ego.
- Jakie masz na dzisiaj plany? - zapytała Perrie, gdy tylko weszłam do naszej kajuty.
- Um, chyba nic.
- Świetnie. Idziemy dzisiaj na miasto? – zaproponowała dziewczyna.
- Okej – odpowiedziałam cicho zbierając potrzebne mi rzeczy – O której?
- Chodźmy o 12. Zjemy na mieście.

***
Po tym jak wzięłam prysznic i ubrałam się w czarne spodnie z wysokim stanem, niebieski przylegający top crop z rękawem 3/4 i czarne botki na niewielkim obcasie, postanowiliśmy z Harrym oglądnąć kolejne odcinki 'Dwóch i pół'. Jest godzina 11:43am, więc mam jeszcze kilka minut na spakowanie. Harry poprosił żebym na wieczór się z nikim nie umawiała, ponieważ wieczorem chce mnie gdzieś zabrać i coś pokazać. Zgodziłam się z podekscytowaniem i wytłumaczyłam mu, że z Perrie będziemy za kilka godzin. Po tym opuściłam jego kajutę i zastałam szykującą się Perrie. Spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłyśmy.
Prawie dwie godziny spędziłyśmy w kawiarni i rozmawiałyśmy o Zaynie i Harrym. Doszłyśmy do wniosku, że nie ma sensu spieszenie się, więc poczekamy. Perrie opowiedziała mi również dużo ich znajomości. Dziewczyna pomagała mu po rozstaniu z Rebeccą i pomaga do tej pory. Traktuje go jak starszego brata, a on ją jak siostrę. Potwierdziła to co Harry powiedział, że nie pieprzy się z przyjaciółmi. Chociaż przez spotykaniem się z jego byłą dziewczyną było inaczej. Perrie opowiedziała mi o znajomości Harry'ego z Noelle. Poznali się na początku pierwszego roku, kiedy to zaproponowała mu pieprzenie się za kulisami w auli. Harry zgodził się bo nie byli przyjaciółmi. Perrie twierdzi, że nadal nie są, ale przyjaźni się z kilkoma innymi jego przyjaciółmi, tak więc zaprasza ją na każdą wycieczkę.
Następnym tematem naszej rozmowy był chłopak o imieniu Chris, jej były chłopak.
- Chodziliśmy ze sobą przez ponad rok, ale on wyjechał na studia do Harvardu. Dostał stypendium sportowe i postanowiliśmy zakończyć nasz związek. Jeśli mam być szczera to nie rozpaczałam po naszym związku za bardzo, ponieważ wtedy znałam już Zayna. A ty miałaś kogoś wcześniej?
- Byłam w dwóch związkach, ale nie było to poważne – zaśmiałam się na samą wzmiankę o Davidzie i Calebie - W pierwszym związku miałam trzynaście lat i trwał ponad miesiąc. Mój drugi związek trwał prawie dwa miesiące i miałam wtedy piętnaście lat. Był to francuz z wymiany rok starszy ode mnie. Mieszkał u nas dwa miesiące, ale potem wakacje się skończyły i wszystko wróciło do normy.
- Kochałaś ich? - zapytała zaciekawiona dziewczyna.
- Nie. Kochałam kogoś innego. Te związki były tylko po to, żeby oderwać się od myśli o chłopaku, którego kochałam.
- Harry wspominał, że podobał ci się ktoś odkąd skończyłaś dwanaście lat. O niego chodzi?
- Tak – dlaczego Harry postanowił podzielić się tym z Perrie?
- Kochasz go dalej?
- Myślę, że tak. Jest moim przyjacielem od dzieciństwa, mieszkamy naprzeciwko siebie, nasi rodzice się przyjaźnią więc trudno tak szybko to zakończyć. Ostatnio zastałam go w toalecie w hotelu z jakąś przypadkową dziewczyną ja wiesz co robili … Na następny dzień powiedział mi, że mnie kocha i chciał żebym to odrzuciła w niepamięć. Zabolało mnie to, bo skoro mnie kocha to nie powinien się tak zachowywać, a potem udawać, że jest wszystko w porządku.
- Harry opowiadał, że go uderzył jak był kiedyś u ciebie.
- Tak uderzył go. Harry prosił mnie żebym poszła do pokoju bo nie chcę tego widzieć, ale rozdzieliłam ich i Brian wyszedł.
- Harry zawsze broni ludzi, na których mu zależy.
- Jeśli mu w ogóle na mnie zależy.
- To już chyba ustaliłyśmy – zaśmiała się dziewczyna – Wczoraj jak zasnęłaś wieczorem, Harry poprosił żeby ściszyć film i po chwili wziął cię na ręce i wyniósł. Wszyscy myśleliśmy, że jeszcze wróci. Potem przyszedł jeszcze po chipsy i colę i wrócił na dół. Spałaś u niego czy u siebie? Ja zasnęłam tutaj z Zaynem.
- Jak już leżeliśmy oglądając filmy to zapytał się czy będę z nim spała.
Następnie zaczęłyśmy rozmawiać o jakiś przypadkowych sytuacjach z mojego życia lub dziewczyny. Po około godzinie stwierdziłyśmy, że idziemy do spa, ponieważ ja byłam tam tylko raz w życiu, a Perrie zdecydowała, że przyda nam się chwila odpoczynku. Wybrałyśmy pakiet bankietowy, który trwał trzy godziny. Po świetnie spędzonym czasie wyszłyśmy wypoczęte z budynku. Wyciągnęłam telefon z torebki i zobaczyłam, że mam dwa nieodebrane połączenia od Harry'ego oraz dwie wiadomości, również od niego.

OD HARRY: Tata jest w Grecji, a Lore się rozchorowała i nie ma co zrobić z Lux. Prawdopodobnie muszę ją tutaj przywieść.

OD HARRY: Jedziesz ze mną?

Szybko wybrałam numer chłopaka i oddzwoniłam do niego. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Lauren? - zapytał Harry.
- Przepraszam, ale nie mogłyśmy z Perrie odbierać telefonów. Wyjechałeś już?
- Tak, za dziesięć minut będę pod domem. Muszę wziąć jej łóżeczko, ubrania i inne rzeczy.
- Przepraszam Harry. Poradzisz z nią sobie w samochodzie? - zapytałam.
- Tak. Noelle ze mną pojechała i damy sobie radę.
- Okej, nie przeszkadzam wam – rozłączyłam się, nie czekając na odpowiedź.
Wrzuciłam telefon do torebki i poprosiłam Perrie żebyśmy zbierały się już na jacht. Droga zajęła nam dwadzieścia minut i wtedy opowiedziałam dziewczynie, że Noelle pojechała z Harrym.
- Jestem pewna, że sama się zgłosiła żeby jechać. Wątpię żeby Harry sam jej to zaproponował – próbowała go usprawiedliwić.
- Czemu go bronisz? Może chciał wziąć Noelle – zaprotestowałam.
- Nie bronię go. Po prostu go znam i wiem jak postępuje. Wiem do czego zmierzasz i nie, ona nie jest ważniejsza dla niego od ciebie. To ją wywalił z kajuty żebyś ty się nie musiała przenosić, tak?
Postanowiłam nie odpowiadać, bo Perrie miała rację. Po powrocie zaskoczył nas Ashton przytulając nas.
- Proszę, powiedzcie, że kupiłyście coś do jedzenia. Bo po tym jak Calum, Luke, Niall i Louis próbowali zrobić obiad nie da się wejść do kuchni. Wszędzie jest brudno i śmierdzi bo spalili ten obiad.
- Masz szczęście, że po drodze kupiłyśmy chipsy i ciastka – zaśmiała się Perrie wyciągając wymienione rzeczy ze swojej torby.
- Kocham was dziewczyny – schował ciastka pod swoją koszulkę i patrzył czy nikt tego nie zauważył prócz nas.
- Wiemy – zaśmiałam się.
- Za to, że to kupiłyście to się z wami podzielę – zaproponował Ashton, a z dziewczyną wybuchłyście śmiechem.
- Ja odpadam. Jestem umówiona z Zaynem – pożegnała się z nami i zeszła na dół do kajut.
- Możemy to zjeść u ciebie? Chłopaki mogą przyjść do nas do pokoju i wszystko nam zjedzą.
- Jasne, tylko wezmę swoje rzeczy z kajuty Harry'ego. Zaczekaj u mnie w kajucie.
Ashton zaproponował, że weźmie nam coś do picia z kuchni. Rozeszliśmy się, ja zeszłam na dół, a Ashton poszedł do kuchni.
Podeszłam do drzwi od kajuty Harry'ego, ale były one zamknięte. Czyżby zawsze zamykał drzwi na klucz? Wtedy na imprezie też zamknął je na klucz, który następni dał mi. Odzyskam swoje rzeczy dopiero wtedy, kiedy wróci z Noelle i Lux. Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do swojej kajuty i spędzić czas z Ashtonem.
- Wziąłem cole i sprite'a. Nie wiem co wolisz – zaśmiał się, wpychając w usta ciastko czekoladowe.
- Na razie nie chce mi się pić. Skąd znacie się z Harrym? - postanowiłam zadać to pytania, które nurtowało mnie od poznania chłopców.
- Ja znam Harry'ego od dziecka, a reszta od sylwestra, bo spędziliśmy go z Harrym. Jestem jego kuzynem – wytłumaczył.
- Oh – nie wiedziałam co mogę powiedzieć.
- A Ty skąd go znasz? - zapytał.
- Nasi rodzice się przyjaźnią, ale znamy się kilka tygodni . Może ze dwa tygodnie.
- Skoro wasi rodzice się przyjaźnią to czemu dopiero teraz się poznaliście? - zapytał z ciekawością.
- Szczerze mówiąc sama nie wiem. Jak jego ojciec odwiedzał mnie i moją mamę u nas w domu to nigdy ze sobą nie brał Harry'ego. Jak ja z mamą przyjeżdżałyśmy do domu Jasona to Harry'ego nie było, albo po prostu nie schodził na dół. Nie widziałam go na żadnych bankietach ani przyjęciach.
- A gdzie się poznaliście? Jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać. Próbowałem wyciągnąć to od Harry'ego, ale nie chciał mi nic powiedzieć. Powiedział że jak sytuacja się ustabilizuje to wtedy ze mną pogada.
- Poznaliśmy się na bankiecie, który organizowali nasi rodzice.
- Okej, a wiesz o co mu chodziło z tą sytuacją? Z tym jak się ustabilizuje? Nie chcę być wścibski czy coś – zaśmiał się kończąc pudełko ciastek.
- Nie mam pojęcia, sama chciałabym wiedzieć – zaśmiałam się – Musisz zapytać o to jego przyjaciół.
- A ty nie jesteś jego przyjaciółką? - zapytał zaskoczony.
- Nie, chyba nie. Znaczy tak mi się wydaje. Znamy się dopiero dwa tygodnie, więc trudno tutaj o przyjaźń. Wiemy o sobie dużo, ale przyjaźnią tego nie można nazwać.
- Harry twierdzi co innego.
- Co on twierdzi? - próbowałam ukryć zaskoczenie i ciekawość.
- Powiedział mi, że jesteś mniej więcej jego przyjaciółką, a ja zapytałem czy mniej czy więcej. Odpowiedział, że to skomplikowane, ale uważa cię za swoją przyjaciółkę – wytłumaczył.
- To dziwne.
- Dziwne jakbyś się z nim przespała bo on podobno nie śpi ze swoimi przyjaciółmi.
- Też tak słyszałam, chociaż pewnie są wyjątki.
- Nie znam go aż tak, ale nie wydaje mi się żeby tak było.
- Możemy proszę skończyć temat Harry'ego? Ostatnio wszyscy ze mną o nim rozmawiają i zaczynam się czuć nieswojo – przyznałam się – Jak tam wasz trasa?
- Okej, przepraszam za te pytania. Trasa jest świetna, poznajemy nowych ludzi, nowych fanów. To niesamowite. Teraz mamy tydzień wolnego, więc postanowiliśmy się wybrać z wami. Po tym tygodniu wracamy do pracy i do pisania nowych piosenek. Harry obiecał, że pomoże nam napisać kilka piosenek. Jesteś fanką, tak?
- Cieszę się, że podoba ci się to wszystko. Największą fanką – zaśmiałam się – Mam wasze wszystkie płyty i pełno plakatów. Mam też kilka koszulek i obudowę na telefon z waszym zdjęciem.
- Byłaś kiedyś na naszym koncercie?
- Niestety nie. Zawsze jak się dowiedziałam to albo coś mi wypadło w ten dzień, albo nie było już biletów. Ale mogę już nigdy w życiu nie iść na wasz koncert bo spotkałam was i mogę z wami spędzić tydzień. Najlepszy tydzień w moim życiu!
- Najlepszy ze względu Harry'ego czy nas?
Nie odpowiedziałam, więc Ashton kontynuował.
- Rozumiem, dwie pieczenie na jednym ogniu.
- Oh zamknij się – rzuciłam w niego małą poduszką, a drzwi do pokoju otworzyły się.
- Jak możecie? Jakim cudem?! Luke! Luke! - zaczął dramatyzować Calum.
- To jest zdrada! Uwaga, możesz się pożegnać z zespołem! - wtrącił się Luke i wyciągnął telefon pisząc coś na nim.
Po kilku sekundach dostałam powiadomienie na telefonie. Wytłumaczyłam chłopakom, że gdy dodadzą coś na twitterze lub instagramie, przychodzi mi powiadomienie.
- Luke napisał 'Uwaga uwaga, poszukujemy perkusisty, Ash nie podzielił się z nami ciastkami' – wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Po kilku minutach dołączył do nas Michel i chłopcy zaczęli opowiadać śmieszne rzeczy, które się im przytrafiły od czasu kiedy są zespołem. Po piętnastu minutach weszliśmy do salonu, gdzie Niall grał w jakiś mecz na konsoli, a Corrine była przytulona do jego bicepsu.
- Hej Lauren, przyłącz się do nas – zawołał blondyn po tym jak Ashton z chłopakami weszli do kuchni.
- W co grasz? - zapytałam z ciekawości.
- Fifa 14, chcesz spróbować?
- Nie, nie przepadam z grami.
- A grałaś kiedyś?
- Nie – przyznałam się.
- Corrine możesz się zamienić miejscami z Lauren? Nauczę ją grać.
- I tak atmosfera robi się zbyt dziwkarska jak na moje klimaty – dziewczyna wstała i zeszła na dół.
- Chyba mnie nie lubi – skomentowałam.
- Ona nikogo nie lubi – zaśmiał się chłopak i zaczął mi objaśniać wszystko po kolei.
Po tym jak zaczęłam rozumieć zasady i zagrałam swój pierwszy mecz, stwierdziłam, że muszę iść do toalety. Łazienka przy salonie była zajęta, więc zeszłam na dół. W połowie schodów minęłam się z Corrine.
- Hej, um … mogłybyśmy porozmawiać? - zapytałam.
- O czym?
- Nie wiem dlaczego mnie nie lubisz, ale jeśli to chodzi o Nialla to wiedz, że nie zamierzam ci go zabrać. Chciał być po prostu miły i nauczyć mnie grać. Jeśli masz mi to za złe to przepraszam i nie chcę żebyś była o mnie zazdrosna, bo jestem ostatnią osobą, która chce wkraczać w czyjś związek i go niszczyć.
- Nie chodzę z Niallem. To skomplikowane.
- Rozumiem, też kilka spraw w moim życiu się skomplikowało – zaśmiałam się czując, że sytuacja między nami nie jest już tak napięta.
- Harry? - zapytała.
- Proszę nie mówmy o tym. Za dużo mówienia, za mało działania. Jeśli chcesz możemy porozmawiać o tobie i Niallu.
- Myślę, że tutaj nie ma o czym rozmawiać. Jest obojętny wobec mnie i tyle. Wiem, że to się nie zmieni. Jeśli chcesz to możemy iść porozmawiać do mnie – zaproponowała, a mnie aż zamurowało z wrażenia, że dziewczyna nie była już do mnie wrogo nastawiona.
- Nie przeszkadza ci ta obojętność? Nie bierz tego do siebie, ale nie chciałabym żeby chłopak, na którym mi zależy zachowywał się tak jak Niall względem ciebie.
- Wiem, ale mnie to zadowala. Pieprzymy się, całujemy, spędzamy ze sobą dużo czasu. Mi to wystarcza, wiem też, że nie pieprzy się z innymi dziewczynami.
- Najważniejsze, że tobie to odpowiada.

***

- Chłopaki, wnieście te rzeczy.
W salonie pokazał się Harry z przewieszonymi przez ramię torbami. Zaraz za nim stała Noelle z Lux, którą trzymała na rękach. Ashton, Michael, Sam i Bruce podnieśli się i postanowili pomóc Harry'emu.
- W bagażniku są rzeczy, które przynieście do mnie – Harry rzucił kluczyki Samowi.
Chłopak nawet się na mnie nie popatrzył, więc postanowiłam to zignorować. Jeśli on mnie ignoruje w taki sposób, ja zignoruję nasze wieczorne wyjście. Wolę się zaczytać w historię Evy i Gideona, niż spędzić z nim wieczór.
Nie do końca tak jest, ale być powinno.
Oparłam głowę o ramię Justina i kontynuowałam oglądanie filmu. Nie interesował mnie przebieg akcji w filmie. W moich myślach nadal gościła ta sama osoba. I to się ciągnie od kilku dni. Dokładniej od pierwszego dnia tutaj. Powinnam z nim porozmawiać. Tym razem na trzeźwo. Zasługuję na szczerą rozmowę jak każdy. Kto zniósłby taką niewiedzę, bo na pewno nie ja. Jestem osobom ciekawską i łatwo nie odpuszczam. Jeśli nie porozmawiamy w ciągu kilku dni, to kiedyś to zrobimy. Jestem tego pewna. Nie wierzę w słowa Perrie, bo Harry wcale tego nie okazuje. Nie mówię, że dziewczyna kłamie, ale najwyraźniej Harry nie jest taki jakiego go spostrzega Perrie. Chciałabym żeby był taki, bo to ułatwiłoby nam sprawę. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że Rebecca jest nadal dla niego ważna. Najważniejsza. Dzisiaj przewijałam tumblra Harry'ego i daleko w dole zobaczyłam jego zdjęcie z Rebeccą z podpisem 'moja szansa x'. Znałam tą dziewczynę z widzenia. Kilka miesięcy temu wprowadziła się na naszą ulicę i mieszka zaraz obok Audrey. Chciałabym żeby Harry zapomniał o niej bo to go niszczy. Widzę to.
Weszłam na tumblra i zaczęłam przeglądać stronę główną. Moim oczom ukazały się zdjęcia Noelle i Harry'ego. Kliknęłam w odnośnik i zostałam przeniesiona na tą samą stronę co wtedy, kiedy zobaczyłam zdjęcia swoje i Harry'ego. Na początku postanowiłam przeczytać artykuł.

HARRY STYLES OKŁAMUJE OJCA I SPROWADZA CORAZ TO INNE DZIEWCZYNY DO DOMU!

Kilka dni temu Jason Spellman – ociec Harry'ego wyznał, że wraz ze swoimi przyjaciółmi wybiera się na tydzień do Grecji, a jego syn wypływa jachtem.Jak się okazało kilka dni po tym Harry pokazał się w domu z nową dziewczyną(?). Dziewczyna trzymała się ramienia Harry'ego i nie wyglądali jak przyjaciele.
Czy ojciec chłopaka wie, że ten sprowadza dziewczyny do domu podczas jego obecności?
Czy związek Harry'ego i Lauren Anderson to już koniec? Harry próbuje odreagować swój poprzedni związek?
Z czasem poznamy następną dziewczynę, która Harry zaprosi do domu podczas nieobecności jego ojca.

Wyłączyłam przeglądarkę. Po przeczytaniu tej sterty kłamstw nie miałam ochoty oglądania zdjęć.
- Laulen – mała dziewczynka biegająca po salonie wyrwała mnie z moich myśli.
- Tak kochanie – zerwałam się z kanapy i uklękłam przed Lux.
Dziewczynka podała mi puzzle. Postanowiłam się z nią pobawić, ale na pewno nie tutaj. Wszyscy tutaj przeklinają, więc to nie jest dobre miejsce dla dziecka. Wzięłam małą na ręce i zeszłyśmy na dół do mojej kajuty. Lux rozsypała puzzle na podłodze i zaczęła je układać. Ja w międzyczasie postanowiłam poszukać na laptopie jakiejś bajki, którą możemy potem oglądnąć. Znalazłam jakąś bajkę o księżniczkach i zatrzymałam ją na samym początku.

***

Po dwóch godzinach zabawy mała zasnęła a ja razem z nią. Z snu wyrwało mnie trącanie mojego ramienia.
- Śpisz? - zapytał tak dobrze znany mi głos.
- Nie Harry, oglądam powieki. Czego chcesz? - zapytałam wkurzona, że mnie obudził.
- Dziękuje, że zajęłaś się Lux. Za chwilę wyjeżdżamy.
- Nigdzie z tobą nie jadę. Zaproś Noelle – przewróciłam się na drugi bok, tak aby go nie widzieć.
- Nie bądź dzieckiem. Jesteś zazdrosna – odkrył mnie, a ja spostrzegłam, że musiał już zabrać małą.
- Nie jestem dzieckiem i nie jestem zazdrosna.
- Jesteś jak cholera – chłopak ściągnął buty i położył się obok mnie.
Przysunęłam się bliżej ściany, ale chłopak przerzucił rękę przez moją talię.
- Nie jestem.
- Jesteś.
- Nie. Przestań.
- Przestanę jeśli się przyznasz, że jesteś zazdrosna.
- Wmawiaj to sobie Harry. Nie jestem zazdrosna.
- Dobrze, czemu w takim razie jesteś zła na mnie?
- Nie jestem.
- Jesteś zła na Noelle i na mnie. Wiem to. A do tego kurewsko zazdrosna i nie chcesz się do tego przyznać.
Pieprzyć go.
- Jestem zła bo mogłeś wziąć kogokolwiek, a wziąłeś ją.
- Sama chciała jechać.
- Ugh.
- Jeśli obiecam, że nie będę przebywał sam na sam z Noelle to przestaniesz się złościć?
- Może.
- W takim razie bądź gotowa za dwadzieścia minut. Nie pożałujesz tego myszko.

Postanowiłam ubrać czarny przylegający crop top na szerokich ramiączkach, niebieską spódniczkę, czarne szelki i czarne sneakersy na koturnie z ćwiekami. Do tego dobrałam małą czarną torebkę również z ćwiekami, a paznokcie pomalowałam na granatowo. Włosy zostawiłam lekko pofalowane, a mój makijaż był bardzo lekki. Nie wiedziałam gdzie chłopak chce mnie zabrać, więc nie wiedziałam też czy mogę tak iść. W tym stroju czuję się wygodnie i to jest najważniejsze.
Dokładnie po dwudziestu minutach w drzwiach kajuty pojawił się Harry. Jego włosy były postawione lekko do góry, a nie opadały na jego czoło jak robią to zazwyczaj. Miał ubrany biały podkoszulek, a na to narzuconą koszulę w czarno czerwoną kratkę, a do tego czarne obcisłe spodnie. Na jego nogach pojawiły się brązowe sztyblety, które jak stwierdziłam bardzo lubi, ponieważ często je nosi. Na lewej ręce widniał srebrny Rolex. Jednym słowem był seksowny. Niesamowicie seksowny, ale wolę to zostawić dla siebie niż podnosić jego ego.
- Ładna spódnica – powiedział niezręcznie.
- Ładna koszula – nie wiedziałam co innego mogę powiedzieć.
- Gotowa do wyjścia? - zapytał.
- Um, chyba tak. Powiesz mi gdzie idziemy?
- Jeśli bym powiedział, że to niespodzianka to byłoby jak w tych ckliwych filmach, które oglądasz, prawda?
- Myślę, że tak.
- Ale oni się zazwyczaj pieprzą po tej niespodziance, więc tak. To jest niespodzianka.
Zaczęłam się cicho śmiać, a Harry udawać, że to co powiedział uważał za prawdę. Zdradziły go jedynie jego oczy. Zauważyłam, że zawsze gdy chce ukryć choćby najmniejszy uśmiech, jego wzrok pada na lewą rękę, gdzie zawsze ma zapięty zegarek. To dziwne, że to zauważyłam, ale tak po prostu jest. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale też nie chcę.
Chłopak przepuścił mnie w drzwiach, a następnie udaliśmy się do salonu.
- Gdzie się wybierasz Styles – zawołał Louis siedzący na fotelu i grający na konsoli.
- Musimy się przewietrzyć.
- Proszę mi odprowadzić tą oto damę przed północą i bez żadnego pieprzenia jej zboczeńcu.
Harry zaśmiał się i pokazał mu środkowy palec na co wszyscy wybuchnęli śmichem prócz Noelle.
Giń suko.
Ups.
Wsiedliśmy do samochodu, a podczas jazdy zaczęliśmy rozmawiać o Lux. Obiecałam mu, że będę się opiekowała dziewczynką w dzień i jeśli będzie potrzebował w nocy pomocy, też pomogę.
- Myślę, że mała nie będzie chciała spać w łóżeczku bo jest to dla niej nowe miejsce i będzie z nami spała. Nie będzie ci to przeszkadzało?
- Jak z nami Harry?
- Nie chcesz spać ze mną?
- Nie uważasz, że to lekka przesada? Spałam z tobą pierwszej nocy w hotelu i dwie noce tutaj. To nie tak, że nie chcę. Po prostu źle się z tym czuję, że śpię z tobą. Myślę, że źle robię, wiesz?
- Jeśli to jest to czego chcesz, to okej.
Źle mnie zrozumiał, ale nie miałam już odwagi żeby się odezwać. Chciałam z nim spać, ale to nie jest właściwe. Wiem, że cały czas się wymiguję od wszystkiego pretekstem, że znamy się bardzo krótko, ale taka jet prawda. Nie mogę nic na to poradzić, że źle się z tym czuję. Po dwudziestu minutach Harry zaparkował obok starych garaży. Obok nas stało pełno samochodów sportowych, które były oblegane przez skąpo ubrane dziewczyny. Gdy tylko chłopak wyszedł z samochodu, do niego również podbiegły podobne dziewczyny. Harry je jednak ignorował i podszedł otworzyć mi drzwi. Bez zastanowienia mogłam stwierdzić, że byliśmy na wyścigach.
- Styles! Dawno cię tu nie było. Ścigasz się? - podszedł do nas chłopak, który pochodził z Chin lub Japonii.
Miał ciemną karnację i czarne poburzone włosy. Był pociągający.
- Taki mam plan.
- Znasz zasady. Wpisowe dajesz Thomasowi.
Harry kiwnął głową w stronę chłopaka, a ten odszedł.
- Harry nie ścigaj się – chwyciłam jego ramię.
- Ale ja to kocham myszko – cmoknął mnie w czoło i umieścił rękę na mojej talii.
- To niebezpieczne. Co jeśli ci się coś stanie?
- Nic mi się niestanie. Nie robię tego pierwszy raz – Harry odszedł z kopertą w ręce.
- Harry – odwrócił się – Jakie są zasady? - zapytałam.
- Kto pierwszy, ten wygrywa – zaśmiał się podając jakiemuś chłopakowi kopertę.
Ten ją przyjął sprawdzając jej zawartość, a następnie Harry znów znalazł się obok mnie.
- Możesz mi coś obiecać? - zapytał.
- Coś – zaśmiałam się.
- Ha ha ha – Harry zaśmiał się sztucznie.
- To zależy co - przezorny zawsze ubezpieczony.
- Jeśli wygram spędzisz ze mną noc i dostanę nagrodę w postaci buziaka.
- Okej – to nie jest coś czego wcześniej nie robiłam.
- Ale to być buziak najlepszy jakie kiedykolwiek mi podarowałaś.
- Możemy na to przystać, ale pod jednym warunkiem. Podczas jazdy nic ci si nie stanie.
- Spokojnie myszko – puścił mi oczko i odpalił samochód.
Następnie posadził mnie na wysokim murze, z którego miałam świetny widok. Poprosił żebym przytrzymała jego portfel z dokumentami i telefon. Zgodziłam się, a chłopak pocałował kącik moich usta tłumacząc się, że to na szczęście. Gdy Harry wjechał na linię startu, z nerwów zaczęłam zdzierać lakier z paznokci. Może to dziwne, ale zawsze się bałam wyścigów. Rok temu Brian brał udział w wyścigu. Swoim motorem wjechał prosto w drzewo. Motor wylądował na złomowisku, a Brian w szpitalu. Przez tydzień był w śpiączce, a gdy się obudził musiał w nim jeszcze zostać prawie miesiąc. Wszyscy się bardzo o niego martwili, a ja całe dnie przesiadywałam przy jego łóżku. Tak więc bałam się, że Harry'ego również to spotka.
Jedna z dziewczyn w krótkiej czarnej sukience i z kozaczkami na obcasie tego samego koloru wyszła przed linię startu i machnęła kawałkiem jakiegoś zielonego materiału. Wszystkie samochody, a było ich cztery ruszyły z piskiem opon.
Harry jechał zaraz za srebrnym mercedesem, który nie chciał pozwolić by Harry go wyprzedził, więc zajeżdżał mu drogę. Chłopak nie poddawał się i stosował różne manewry by wprawić przeciwnika w zdezorientowanie. Po kilku minutach Harry'emu udało się wysunąć na pozycję prowadzącego, ponieważ mężczyzna w srebrnym samochodzie zahaczył o garaż co go spowolniło.
Trasa, którą miały przejechać samochody zaczynała się dokładnie przede mną, musieli skręcić z lewo, następnie prawo, jechać przez około 200m prosto po czym skręcić w prawo, jechać około 500m, zakręcić. Musieli zrobić dwa okrążenia. Harry prowadził zaczynając drugie okrążenie. Pod koniec mercedes zaczął doganiać Harry'ego, który prowadził kilkoma centymetrami. Widownia półnagich dziewczyn zaczęła piszczeć, a chłopaki krzyczeć.
- Mamy zwycięzcę! Harry Styles! - wszyscy rzucili się na jego samochód.
Chłopak ze srebrnego mercedesa wysiadł i z pięściami rzucił się na Harry'ego. Wokół chłopaków zrobił się okręg dzięki czemu wszyscy mogli się przyglądać dalszemu rozwojowi akcji.
- Wygrałeś o kilka centymetrów, nie panosz się tym tak kurwa – chłopak z impetem popchnął Harry'ego, ale ten ustał na nogach.
- Ty pieprzony kutasie – teraz Harry pchał chłopaka – Nie ważne czy wygrałem o kilka centymetrów, kilka metrów czy kilka kilometrów. Wygrałem kurwa i to się liczy – Harry pchnął go teraz tak mocno, że chłopak upadł na ziemię – A teraz spierdalaj i daj mi się cieszyć zwycięstwem kutasie.
Chłopak wstał z ziemi i obiecał, że jeszcze si odegra na Harrym, którego to nie wzruszyło.

***

Godzinę później po tym jak Harry odebrał należne mu pieniądze, które wygrał, masę pochwał i zrobił sobie zdjęcie z dziewczyną, która wyznała mu miłość, siedzieliśmy w McDonaldzie. Poprzestałam na sałatce, ponieważ nie mogłam sobie pozwolić na więcej. Harry za to zamówił dwie porcje dużych frytek, colę, McWrapa i jakąś kanapkę. Popatrzył się dziwnie na moją tackę i zmarszczył czoło. Jedliśmy z ciszy, a gdy kończyliśmy chłopak zapytał:
- Lauren co dzisiaj jadłaś?
- Dużo rzeczy – musiałam go czymś zbyć.
- Lauren … - powiedział niskim, ściszonym głosem.
- Um, ciastko w kawiarni, potem z Ashtonem zjadłam kilka ciastek i tą sałatkę. No i rano płatki.
Harry przesunął jedną porcję frytek w moją stronę.
- Nie – odsunęłam z powrotem frytki w jego stronę.
- Lauren do cholery nie będziesz żyła samym powietrzem. Nie zjadłaś dzisiaj nawet 300 kalorii. Chcesz trafić do szpitala?
- Nie jestem głodna – upierałam się przy swoim.
- Proszę zrób to dla mnie. Zjedz te pieprzone frytki i porozmawiajmy.
- O nie, nie będę o tym z tobą rozmawiała.
- Dlaczego nie? - wyglądał na zaskoczonego moją odpowiedzią.
- Bo ty nie chcesz ze mną porozmawiać.
- Tak, ale wytłumaczyłem ci dlaczego.
- Ja też nie lubię o tym rozmawiać.
- Jeśli porozmawiam jutro z tobą szczerze to porozmawiasz ze mną o tym – wskazał palcem na moją sałatkę.
- Tak.
- Okej, więc jutro mamy dzień szczerości. Żadnych kłamstw myszko.
- Żadnych – uśmiechnęłam się i dla świętego spokoju sięgnęłam po frytki.

Po powrocie na jacht weszliśmy do pokoju Harry'ego. Nie musiałam iść po rzeczy do kajuty należącej do mnie i Perrie, ponieważ wszystko już tutaj było. Lux spała w łóżeczku przykryta kocykiem. Wzięłam szybki prysznic i wytarłam się porządnie ręcznikiem, a następnie ubrałam piżamę. Te same czynności wykonał Harry w tym czasie kiedy ja leżałam w łóżku i przeglądałam tumblra.
Po kilku minutach Harry usiadł naprzeciw mnie. Miał bordowe spodnie dresowe, a z jego mokrych włosów kapały kropelki. Wyglądał tak uroczo.
Siadłam na jego udach i owinęłam nogi wokół jego talii, a o zrzucił swoje ręce na moje pośladki.
- Nagroda mistrzu – szepnęłam i musnęłam jego usta moimi.
Harry przerwał naszą chwilę i szepnął jeszcze ciszej niż ja prosto w moje usta.
- Boję się tego czym dla mnie jesteś.
Po jego wyznaniu pchnęłam go z taką siłą, że położył się na łóżku. Usiadłam na jego brzuchu i przerzuciłam włosy na lewą stronę i zaczęłam go całować zachłannie. Podczas naszej pierwszy przerwy na złapanie oddechu Harry dodał:
- Podoba mi się to, że zasypiamy razem. Mógłbym to praktykować już zawsze.

I wtedy to on wpił się w moje usta. Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy, ale mogły minąć godziny.
_______________________
Dzień dobry! 
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał :) Nie wiem czemu, ale jestem z niego naprawdę zadowolona, mimo, że nie ma w nim nic specjalnego x 
Wczoraj po południu i dzisiaj do południa blog był niedostępny, ponieważ robiłam szablon. Jak Wam się podoba? 
Dodałam jeden element na bloga, a mianowicie Aktualności, które znajdziecie po lewe stronie u góry. W tej ramce zawsze będę podawała informację o pojawieniu się następnego rozdziału.
Bardzo proszę o komentowanie, bo to daje dużo motywacji do pisania. Dla Was to tylko kilka sekund :)
See ya!

2 komentarze:

  1. O mój boże! W ten wieczór przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem wniebowzięta. Twój styl pisania powala na kolana, poważnie, szacuneczek! Kocham tego typu opowiadania iiiiiii to naprawdę jest jednym z moich ulubionych. Mam nadzieję, że nie zaperzestaniesz go pisać, bo to byłby k-o-s-z-m-a-r.
    Sooo, czekam na następny rozdział i życzę weny! Kocham x
    ~ @whtshatninkid

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dziękuję bardzo za tak miły komentarz! xx

      Usuń

Komentarze motywują do dalszego pisania :)