Rano
obudził mnie strumień światła słonecznego wpadającego przez
okienko prosto na moją twarz. Przetarłam oczy i spojrzałam na
telefon. 10:36 – świetnie. Ku mojemu zaskoczeniu leżałam w dużym
wygodnym łóżku Harry'ego, którego nie było. Byłam sama w pokoju
za co dziękowałam, ponieważ gdy zobaczyłam swoje odbicie w
ekranie telefonu, przeraziłam się. Cały makijaż był rozmazany,
a włosy potargane. Moje włosy zawsze na noc były związywane
gumką, by nie przeszkadzać mi w śnie. Wstałam i zauważyłam
również, że jestem przebrana w ogromny biały podkoszulek, który
Harry miał wczoraj na sobie. Jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju
by upewnić się, że chłopak nie siedzi gdzieś w kącie i nie
przygląda mi się z ukrycia. Gdy byłam już pewna braku jego
obecności, podeszłam do lustra. Każdy włos sterczał w inną
stronę, a na policzkach miałam pozostałości po wczorajszym
makijażu. Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem udałam się
do łazienki. W szafce pod umywalką znalazłam nową, zapakowaną
szczoteczkę do zębów, waciki kosmetyczne, krem, pastę do zębów
i szczotkę do włosów. Wszystkie te rzeczy wyciągnęłam i
położyłam na blacie. W pierwszej kolejności użyłam kremu i
wacików kosmetycznych, dokładnie zmywając czarne smugi na
policzkach i wokół oczu. Gdy byłam już czysta, umyłam zęby, a
następnie starannie wyszczotkowałam włosy. Teraz nie mam czasu na
prysznic, ale gdy go zyskam, na pewno będzie to długi prysznic.
Zgasiłam światło i wyszłam z pomieszczenia. Zabrałam swoje
ubrania, które ściągnął ze mnie Harry i wyszłam. W przedpokoju
spał Sam, który był przytulony do jakiegoś pluszaka. Nie miał
koszulki i butów, a jego spodnie były pobrudzone jakimś czerwonym
napojem. Cicho pochrapywał i myślę, że alkohol jeszcze płyną w
jego krwi. Cicho otworzyłam drzwi do mojej kajuty i zastałam tam
Noelle z Mattem, którzy spali wtuleni w siebie. Szybko rzuciłam
ubrania na łóżko, a z szafy wyciągnęłam szorty i czerwoną
bluzkę. Zamknęłam drzwi i po schodkach wyszłam na górę, a
następnie udałam się do łazienki przynależącej do salonu.
Zamknęłam się na klucz i oparłam o ścianę. Zesunęłam się na
marmurową podłogę. Musiałam pomyśleć, a ten moment wydawał mi
się na to odpowiedni. Harry zapewne coś robi, ponieważ nie spał
już rano. Jest pewnie w kuchni, albo na zewnątrz. Ciekawe czy
pamięta coś z wczorajszej rozmowy? Ciekawi mnie też czy to co
mówił jest prawdą, czy też mówił to co chciałam lub powinnam
usłyszeć. Mógł to też wymyślić na poczekaniu, chociaż wątpię
żeby był do tego zdolny. Tak czy inaczej mam nadzieję, że była
to prawda.
Moje myśli
przerwał dźwięk pukania.
- Tak? -
zapytałam z przyzwyczajenia.
- Lauren?
Nie śpisz już? - to Harry.
- Jak widzisz nie –
uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Właśnie o to chodzi, że nie
widzę. Otwórz – szarpnął za klamkę.
- Harry jestem w samej koszulce.
Muszę się przebrać.
- Z tego co pamiętam to ja Cię
w nią przebierałem – jeszcze raz szarpnął.
Wstałam i przekręciłam kluczyk
w drzwiach.
Harry stał przede mną w szarych
spodniach dresowych i bordowym podkoszulku. Jego włosy były
poburzone, wyglądał uroczo.
- Czemu mnie przebrałeś? -
zapytałam.
- Nad ranem było Ci zimno więc
położyłem cię u mnie w łóżku i przebrałem. Czemu w ogóle
zasnęłaś na fotelu?
- Po tym jak cię położyłam do
spania, poszłam do siebie, ale w pokoju miałam gości i nie miałam
co z sobą zrobił, więc wróciłam do ciebie i zasnęłam na
fotelu.
- Musiałaś mnie położyć
spać? Aż tak mnie upiłaś? - zaśmiał.
- Nie pamiętasz tego? -
zapytałam zaskoczona.
- Pamiętam, że chciałaś mnie
upić.
Nie pamiętał. Nie pamiętaj
naszej rozmowy. Ważnej dla mnie rozmowy.
- Jesteś głodna? - zmienił
temat.
- Tak, myślę, że tak -
uśmiechnęłam się sztucznie.
Razem z chłopakiem weszliśmy do
kuchni i zaczęliśmy robić śniadanie. Myślałam, że musimy
zrobić jedzenie dla wszystkich, ale chłopak stwierdził, że
wszyscy będą spali do południa, więc zaczekają na obiad.
Wspomniał też, że wychodzimy dziś na miasto i tam też jemy.
Harry zapytał się mnie czy chcę iść z nim i Mattem na miasto,
ponieważ wszyscy dzielą się na grupki i tak spędzają popołudnie.
Dodał też, że mogę wziąć ze sobą Perrie, na co się zgodziłam.
Gdy toster był nagrzany,
wyciągnęłam wszystkie produkty potrzebne do zrobienia tostów.
Harry obijał się, ale poprosiłam go o zrobienie jakiegoś soku.
Chłopak ułatwił sobie sprawę i postawił przed nami sok z
lodówki. Jednak widząc moje niezadowolenie postanowił zrobić mój
ulubiony sok – pomarańczowy. Dla siebie zrobiłam jednego tosta,
dla Harry'ego osiem. Nie wiem gdzie on to pomieści. Jedliśmy i
popijaliśmy świeży sok. Chłopak zaczął temat swoich przyjaciół
więc postanowiłam dowiedzieć się o nich więcej poprzez zadawanie
pytań.
- Nie znam jeszcze wszystkich
osób – przyznałam się.
- Wczoraj siedziałaś cały czas
w kajucie, potem pojechałaś z nami na zakupy, a na imprezie byłaś
tylko chwilę, więc oczywiście, że wszystkich nie poznałaś. Tak
w ogóle kogo znasz? - zapytał jedząc.
- Ciebie, Matta, Noelle, Niall'a,
Corrine, Johna, Justina, Liama, Sam'a, Zayna, Jade i Bruce'a.
- W takim razie nie znasz Louisa,
Holly, mojego kuzyna i jego przyjaciół, ale poznasz ich dzisiaj.
Teraz Harry zaczął mi opowiadać
o każdym z jego przyjaciół. Zaczął od Matta. Znają od
trzynastego roku życia, kiedy to obaj pobili się o dziewczynę.
Zaprzyjaźnili się, ponieważ ta dziewczyna nie chciała żadnego z
nich. Poszli razem do liceum, a następnie na studia. Wywnioskowałam,
że Matt może mieć styczność z narkotykami, ponieważ Harry
wspomniał, że to Matt ich zaopatruje w nie na każdej imprezie.
- Co jest do jedzenia? - do
kuchni wszedł chłopak, którego jeszcze nie znałam.
- To jest Louis, a to Lauren –
chłopak przedstawił nas sobie.
- Jakbym był całkowicie trzeźwy
to porozmawiałbym z tobą chwilę, ale jestem tak głodny –
popatrzył na mnie nowo poznany chłopak.
- Co jest kurwa do jedzenia? -
popatrzył błagająco na Harry'ego.
- Nie dam ci mojego śniadania –
Harry przysunął talerz bliżej siebie.
- Hej Lauren – Louis przysiadł
się do mnie, a ja z Harrym parsknęliśmy śmiechem.
- Louis nie żeruj na Lauren
tylko sobie zrób to pieprzone jedzenie.
Chłopak wstał i zabrał miskę
chipsów, które leżały tutaj od imprezy.
- Idę spać – wziął jeszcze
colę i tyle go widzieliśmy.
Nalałam sobie i Harry'emu
kolejną szklankę soku i dokończyliśmy tosty. Chłopak wziął
nasze talerze i szklanki, które włożył do zmywarki.
- Pójdę sprawdzić czy wszyscy
po wczorajszej imprezie żyją. Idziesz ze mną? - zapytał.
- Um, jasne – wstałam z
krzesła i poprawiłam koszulkę tak aby zasłaniała jak
największą partię ciała.
Chłopak zaproponował żebym
poszła się przebrać bo widzi, że czuję się niekomfortowo.
Weszłam szybko do łazienki, w której zostawiłam przygotowane
wcześniej ubrania i szybko się w nie przebrałam. Koszulkę
Harry'ego wrzuciłam do kosza na brudne rzeczy, o czym go
poinformowałam gdy wyszłam z łazienki. Najpierw sprawdziliśmy
salon gdzie Louis zasnął na kanapie w ręką w misce chipów.
Wyglądał śmiesznie, ponieważ drugą ręką próbował
ściągnąć swoje jeansy, ale chyba zasną podczas tej
czynności. Zaraz obok niego spał Niall w samych bokserkach, a
na nim Corrine, która miała wyłącznie białą koszulkę z
napisem MONDAY, który był przekreślony. Na podłodze spał
John z Justinem, którzy byli tylko bez koszulek. W kajucie
należącej do Perrie spała ona sama wtulona w Zayna, oraz Jade
z jakąś dziewczyną. Harry wyjaśnił mi, że to Holly, która
jest dziewczyną Jade. Sam, którego już wcześniej widziałam
nadal zajmował to samo miejsce. W pokoju obok, na łóżku spał
Liam, a na podłodze Bruce. Bruce miał namalowane na twarzy
okulary i penisa na czole, a Harry skomentował to głośno się
śmiejąc – Odpadł pierwszy. Do następnego pokoju już
nie wchodziliśmy, ponieważ Harry mówił, że jest tam jego
kuzyn z kolegami i nie ma potrzeby ich sprawdzać. Jeśli mam
być szczera to nie mogę się doczekać by ich poznać.
***
- Teraz idziemy na lody –
ciągnęła mnie Perrie przez tłum ludzi.
- Przecież poszłyście na lody
na samym początku – jęknął Matt.
- Teraz też mamy na nie ochotę
– odezwałam się.
- Ja kurwa też mam ochotę na
loda, ale wy macie częściej ode mnie – w jednej chwili wszyscy
zaczęliśmy się śmiać, a ludzi mijający nas patrzyli na nas jak
na wariatów.
- Tak wo ogóle Perrie to czemu
Zayn został na jachcie? - zapytał Harry dalej cicho się śmiejąc.
- Z takim kacem lepiej nie
pokazywać się na mieście .
Chłopcy udali się do sklepu z
elektroniką, ponieważ Harry zapomniał swojej ładowarki do
telefonu, a nie chce korzystać z ładowarki innych. Z Perrie
wybrałyśmy się na zakupy do Zary, gdzie kupiłam nowy crop top i
czarne legginsy, a Perrie spodnie z wysokim stanem, które wyglądają
na niej nieziemsko. Następnie udałyśmy się do małej kawiarni na
rogu ulicy, o czym dziewczyna poinformowała chłopaków wysyłając
im sms'a. Zamówiłam zieloną herbatę, a Perrie frappe. Po godzinie
Harry z Matt'em pojawili się przy naszym stoliku z ogromnym pudłem.
- Nie jestem pewna, ale chyba
ładowarka nie potrzebuje takiego pudełka – dziewczyna zaśmiała
się na mój komentarz.
- Będziemy wymieniać
nagłośnienie na jachcie – wytłumaczył Harry.
Chłopcy zamówili po ogromnym
shake'u o smaku czekoladowym. Harry zaproponował mi, że możemy go
wspólnie wypić, ale taka bomba kaloryczna zniszczyłaby moją
dietę, o nie.
Z Perrie zaczęłyśmy temat jej
i Zayna, ponieważ nie bardzo interesował nas temat chłopaków,
mianowicie wymiany nagłośnienia.
- Jak długo znacie się z
Zaynem? - zapytałam.
- Znamy się kilka miesięcy.
Dokładniej od kwietnia jak przyszłam Harrym na imprezę bractwa,
ale nie martw się, poszliśmy tylko jako znajomi – zaśmiała się
dziewczyna.
Popatrzyłam na Harry'ego czy aby
nas nie podsłuchuje, ale tego nie robi.
- Nie musiałaś mi tego
wyjaśniać – napiłam się.
- Lauren, widzę jak na niego
patrzysz. Możesz mnie dalej oszukiwać, ale ja wiem swoje.
- Nie jest tak jak myślisz.
Harry mi się nie podoba – broniłam się.
- Czyli nie podobają Ci się
jego pocałunki, pieszczotliwe przezwiska i to jak zapewnia ci
bezpieczeństwo?
- Um, lubię to – przyznałam
się spuszczając głowę.
Nie ma sensu udawanie mojej
obojętności przed Perrie. Dziewczyna nie była głupia i myślę,
że mogę jej zaufać. Owszem nie pragnęłam Harry'ego jak Perrie
Zayna. To było całkiem co innego. Owszem bardzo lubię jego
pocałunki i to wszystko co wymieniła dziewczyna, ale myślę, że
Harry tego nie lubi lub jest mu to obojętne.
- Myślisz że on coś do ciebie
czuje? - zapytała dziewczyna.
- Powiedział mi, że mógłby
się we mnie zakochać – wyszeptałam.
Bałam się, że Harry z Matt'em
usłyszą naszą rozmowę, ale byli zbyt przejęci swoim tematem
rozmowy. Do tego z dziewczyną przesunęłyśmy się na róg stolika.
- O mój Boże – zakryła ręką
usta – Harry nigdy tak dziewczynie nie powiedział. Oczywiście
kochał Rebeccę, ale nie powiedział jej tego przed tym jak
chodzili. Może ty go w końcu oderwiesz od myśli o tej dziewczynie.
- Nie sądzę. Powiedział że
kocha ją bo zmieniła go na lepsze i że czuje coś do mnie, ale
uczucie do Rebecci jest silniejsze – zrobiło mi się smutno
przypominając sobie te słowa i wypowiadając je na głos.
- Znam trochę Harry'ego i wiem
że to jego mechanizm obronny. Nie chce abyś go zraniła jak
Rebecca. Obiecał jej że będzie ją kochać na zawsze i dalej się
tego trzyma. W głębi serca ma nadzieję, że kiedyś jej wybaczy to
co mu zrobiła i wrócą do siebie, ale ostatnio jego podejście się
zmieniło. Myślę, że to ty możesz być powodem zmiany jego
zachowania. Po tym jak byliście razem na imprezie w bractwie,
zadzwonił do mnie i powiedział żebym się z nim spotkała. Po
południu przyjechał do mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Był inny,
weselszy i miał nową nadzieję na lepszy początek. Opowiedział mi
o tobie i cały czas mówił z wielkim przejęciem. Podsunęłam mu
pomysł, żeby do ciebie napisał i żeby tego nie spieprzył.
Powiedziałam mu też, że to dzięki tobie w końcu może zapomni o
Rebecce, a on odpowiedział, że bardzo na to liczy bo jesteś jej
całkowitym przeciwieństwem i był zadowolony z faktu, że w końcu
poznał jakąś nową dziewczynę, która nie będzie chciała go
zmieniać i nie przypomina mu jego byłej dziewczyny.
- I on to wszystko powiedział? -
nie mogłam ukryć swojego zaskoczenia.
Jeśli to jest prawda i
rzeczywiście tak myśli, to jest jakaś szansa, że jestem dla niego
ważna. Ma rację, nie próbuję go zmienić, ponieważ lubię go
takim jakim jest. Oczywiście ma kilka wad, na przykład ukrywanie
uczuć, ale nie ma ludzi idealnych. Czuję się bezpiecznie przy nim.
Czy jest to możliwe pomimo tak krótkiej znajomości?
- Tak, myślę, że rzeczywiście
mógłby się w Tobie zakochać, ale nie możesz na niego naciskać.
Jest zdezorientowany tym co do ciebie czuje, więc proszę uważaj na
siebie i dbaj o niego.
- Tak zrobię – uśmiechnęłam
się i wzięłam kolejny łyk – Więc jak układają ci się sprawy
z Zaynem?
- Myślę, że coś z tego
będzie. Zresztą Harry powiedział mi, że rozmawiał o mnie z
Zaynem, a ten powiedział, że możliwe, że coś do mnie czuje.
- Ojej, naprawdę? Nawet nie
wiesz jak się z tego cieszę. Mam nadzieję, że wszystko się wam
ułoży – uśmiechnęłam się dokończyłam swoją herbatę.
Przeprosiłam wszystkich i udałam
się do łazienki. Po kilku minutach dołączyłam do wszystkich.
Czekali na mnie przy wyjściu, po czym chłopaki odłożyli pudełka
do samochodu. Poszliśmy jeszcze na zakupy do marketu, ponieważ
większość rzeczy skończyła się wczoraj na imprezie. Znów
podzieliliśmy się, ja z Perri, a Harry z Matt'em. Zaproponowałam
Harry'emu, że dołączę się do płatności za zakupy, ale chłopak
powiedział, że nie ma mowy i odszedł z wózkiem. Nie mogłam tak
tego zostawić, dlatego chwyciłam wózek i postanowiłam sama zrobić
zakupy. Chcę zrobić kolacje dla wszystkich, a Perrie zgodziła mi
się pomóc. Ma to być zapiekanka z tuńczykiem. Na internecie
poszukałam wszystkie potrzebne składniki. Spotkaliśmy się w kasie
z chłopakami. Tym razem Harry zaproponował, że zapłaci za moje
zakupy, ale od razu odmówiłam, a po jego minie można było
zobaczyć, że był niezadowolony z tego powodu.
Po zapłaceniu, Matt
zaproponował, że weźmie moje zakupy, więc z Perrie miałyśmy po
jednej lekkiej reklamówce do niesienia.
***
Wieczorem
gdy jeszcze nie wszyscy wrócili z wypadu na miasto, postanowiłam
zacząć przygotowywać kolację razem z Perrie. Rozłożyłyśmy
wszystkie składniki, a do kuchni ktoś wszedł śpiewając:
'I
wish that I could wake up with amnesia
And
forget about the stupid little things
Like
the way it felt to fall asleep next to you
And
the memories I never can escape
'Cause
I’m not fine at all'
Odwróciłam
się i O MÓJ BOŻE! To śpiewał Luke! Upuściłam nóż na ziemię,
a Luke przestał śpiewać.
-
Cześć jestem Mike, a to jest Luke, Ashton i Calum – chłopcy
pomachali mi, a Calum otworzył swoje ramiona.
Podbiegłam
do niego i przytuliłam go, a reszta zespołu dołączyła do nas
tworząc grupowy uścisk.
-
Fanka? - zapytał Ashton po tym jak usiadł na blacie jedząc jabłko.
-
O mój Boże, tak! - zaczęłam płakać ze szczęścia.
-
Co się tu dzieje? - do kuchni wszedł Harry – Co wy jej kurwa
zrobiliście? - zwrócił się do Ashtona.
-
Fanka – zaśmiał się Luke i pogładził moje plecy, co prawie
zwaliło mnie z nóg.
-
Czemu mi nie powiedziałeś, że tutaj będzie 5sos?! - popatrzyłam
się na Harry'go, a ten zaśmiał się.
-
Taka niespodzianka – uśmiechnął się pokazując dołeczek w
policzku.
-
O mój Boże, tak bardzo chciałam iść na wasz koncert w
Washington
Nationals,
ale wszystkie bilety były wyprzedane i o mój Boże … - nie mogłam
złapać powietrza.
Harry
zaczął się śmiać i podszedł i objął mnie naszeptując do ucha
żebym się uspokoiła. Nakierowałam swój wzrok na Perrie, która
uśmiechnęła się i pokazała mi kciuk w górę.
***
Po
tym jak Harry zawołał chłopaków, żeby ci pomogli mu z
nagłośnieniem, a ja z Perrie przygotowałyśmy kolację,
postanowiłyśmy zwołać wszystkich na kolację. W międzyczasie
przebrałam się w wygodne czarne legginsy i podkoszulek 5sos
(całkiem przypadkowo). Związałam włosy w kucyka i ubrałam
moje kapcie z Myszką Miki. Gdy weszłam do salonu wszyscy jedli już
zapiekanki z tuńczykiem.
-
Te zapiekanki są niesamowite – odezwał się Sam, a Noelle
wykrzywiła się.
-
Tak są świetne – powiedział Calum a ja zaczerwieniłam się,
ponieważ to powiedział Calum Pieprzony Hood!
-
Najlepsze zapiekanki na świecie – dodał Niall, a Corrine
popatrzyła się na mnie z wzrokiem takim jakby miała mnie zaraz
zabić.
-
Nialla przekupisz wyłącznie jedzeniem – zaśmiał się Zayn a
Perrie przytuliła go mocniej po czym uśmiechnęła się do mnie.
-
Skoro ja z Lauren gotowałyśmy, to my nie sprzątamy dzisiaj kuchni
– wtrąciła Perrie.
Usiadłam
obok Harry'ego, który położył dłoń na moich plecach, a ja
skłamałabym jeśli powiedziałabym, że jest mi to obojętne.
Przysunął mi swój talerz z zapiekankami, ale grzecznie odmówiłam,
ponieważ na mieście zjadłam frytki, a potem dałam się namówić
Perrie na lody czekoladowe, więc nie mogę sobie pozwolić na
dodatkową porcję kalorii. Podał mi więc swój kubek z piciem,
mówiąc mi, że jest to sok pomarańczowy.
Pamięta.
Pamięta,
że jest to mój ulubiony sok.
Zignorowałam
to lub próbowałam zignorować uśmiechając się do niego i cicho
dziękując. Wzięłam kilka łyków i odłożyłam kubek. Zaczęłam
przysłuchiwać się rozmowie Harry'ego z Johnem. Rozmawiali o jakimś
kolejnym wypadzie, który chcą jeszcze zrobić w lipcu. Chcą go
zrobić z tą samą ekipą, chociaż Harry powiedział, że chłopaki
z 5sos muszę wyjechać, ponieważ mają trasę koncertową i cudem
udało im się wypłynąć z nami jachtem. Rozmawiali jeszcze o jakiś
wyścigach, które mają się odbyć po naszym powrocie.
Po
tym jak wszyscy zjedli, Holly i Jade zgodziły się wszystko
posprzątać, żeby każdy mógł iść się przebrać w piżamy do
pokoju. Harry poprosił mnie, Perrie i Noelle do pokoju do siebie,
ponieważ ma do nas ważną sprawę. Noelle szła obok Harry'ego
ocierając się o niego ramieniem i próbując zacząć jakąś
sensowną rozmowę. Co chwilę spoglądała na mnie z triumfem w
oczach. Perrie cicho się zaśmiała i powiedziała, że Harry i tak
nie jest nią zainteresowany, a ja jeśli mam być szczera,
uspokoiłam się.
Chłopak
otworzył drzwi do swojej kajuty, po czym przepuścił mnie i
dziewczyny pierwsze.
-
Co się tutaj kurwa dzieje – powiedział Harry po tym jak usiadł
na swoim łóżku.
-
Nie wiem o co ci … - zaczęła Noelle.
-
Dobrze wiesz o co mi kurwa chodzi. Co masz do Lauren? Na początku
lubiłyście się, a teraz coś się kurwa odmieniło.
-
Wprowadziłeś ją na ten jacht jakbyś ją kurwa znał kilka dobrych
lat, a ta się czuje jak u siebie. Robi co chce i zachowuje się jak
jakaś pieprzona paniusia.
-
Po pierwsze chuj cię to obchodzi ile ją znam bo to jest nasza
sprawa. Po drugie to jest do kurwy mój jacht i mogę wprowadzać
kogo chcę, a po trzecie powiedz mi co takiego robi? - chłopak wstał
i nalał zrobił sobie drinka.
-
Wtrąca się w nieswoje sprawy – powiedziała cicho Noelle.
-
Czyżby Sam? - zapytał.
-
Noelle jeśli chodzi ci o wczorajszą imprezę, to mówiłam ci, że
to nie było tak jak myślałaś. Sam podszedł do mnie,
zatańczyliśmy, a potem chwilę rozmawialiśmy na zewnątrz. Nic
więcej nie było. Obiecuję. Może to nawet potwierdzić Perrie, bo
przyszła za chwilę do nas.
-
Miałaś się kurwa od niego trzymać z daleka. Czy to takie trudne?
To była jedyna rzecz o jaką Cię prosiłam, ale ty to zlałaś,
więc myślisz, że będę dla ciebie miała? Chyba cię pojebało
skarbie.
-
Przecież nie mogłam mu powiedzieć, żeby sobie poszedł bo mam
zakaz rozmowy z nim od ciebie.
-
O to ci tylko chodzi? - wtrącił się Harry.
Noelle
spuściła głowę, a Harry kontynuował.
-
W takim razie, dzisiaj rozmawiałem z Perrie i zgodziła się
zamienić z Tobą miejscem w kajutach. Będziesz teraz z Jade i
Holly, a Lauren z Perrie.
-
I tak chciałam się przenieść. Ale nie myśl Harry, że będę dla
niej jakaś kurwa miła czy coś – Noelle wyszła trzaskając
drzwiami.
-
Perrie idź się przenieś, żeby już dzisiaj był spokój i żeby
Noelle nie robiła więcej problemów.
-
Oczywiście dyrektorze – zaśmiała się dziewczyna i wyszła.
-
Czułam się jak na dywaniku u dyrektora – zaśmiałam się.
Chłopak
otworzył swoje ramiona i uśmiechnął się. Wiedziałam, że było
to zaproszenie do jego ramion, z którego oczywiście skorzystałam.
Owinęłam ręce wokół jego talii a on zamknął mnie w
niedźwiedzim uścisku.
-
Jak się czujesz? - zapytał.
-
Dobrze, a ty Harry?
-
Dawno się tak dobrze nie czułem.
Po
chwili, gdy Harry postanowił iść wziąć szybki prysznic, poprosił
żebym przygotowała mu coś do ubrania. Weszłam do jego garderoby i
zaczęłam przeglądać półki z ubraniami. Postanowiłam
przyszykować mu czarne spodnie dresowe i biały podkoszulek z
napisem MARVEL. Po piętnastu minutach chłopak pojawił się
z ręcznikiem owiniętym wokół jego bioder.
-
Mam nadzieję, że tym razem się nie zawstydzisz – podałam mu
przyszykowane ubrania.
-
Ja też idę wziąć prysznic i przebrać się w piżamę.
-
Możesz przecież przynieść swoje rzeczy tutaj i tutaj wziąć
prysznic i się przebrać. Jeśli będziesz chciała to mogę się
ewentualnie odwrócić – zaśmiał się.
-
Okej – rzuciłam cicho i wyszłam.
W
mojej kajucie nie było już rzeczy Noelle, tylko walizka Perrie,
która rozkładała swoje rzeczy z łazience. Zabrałam więc szybko
ręcznik, kosmetyczkę i moje różowe onesie, które postanowiłam
zabrać.
-
A ty gdzie się wybierasz – zaskoczyła mnie dziewczyna.
-
Um, do Harry'ego – uśmiechnęłam się.
Perrie
pokręciła głową i zaczęła się śmiać przytulając mnie.
-
Tylko nie zróbcie tam Harry'ego juniora.
Zayn
wyszedł z naszej łazienki i zaczął się śmiać z komentarza
Perrie i przytulił ją od tyłu.
-
A wy Zayna juniora – zamknęłam drzwi do kajuty i słyszałam
śmiech ich obojga.
Szybko
przeszłam przez korytarz i nie trudziłam się z pukaniem. Harry był
już przebrany i leżał na łóżku oglądając jakiś film akcji.
-
Masz wszystko czy czegoś potrzebujesz? - zapytał Harry ściszając
telewizor.
-
Myślę, że mam wszystko. Idę wziąć prysznic – weszłam do
łazienki i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.
Pociągnęłam
drzwi sprawdzając czy na pewno są zamknięte – były. Wypakowałam
wszystkie rzeczy z kosmetyczki i ułożyłam je na blacie koło
umywalki.
Prysznic
zajął mi dziesięć minut, a ubranie się pięć. Nie nakładałam
makijażu mimo kilku niedoskonałości, ale to nie miałoby
najmniejszego sensu, ponieważ jest już wieczór. Poskładałam
wszystko do kosmetyczki, wytarłam ręce i wyciągnęłam prostownicę
i suszarkę. Wysuszenie włosów zajęło mi około dziesięć minut.
Nagle usłyszałam dźwięk dochodzący z szafki obok prysznica.
-
Harry telefon ci dzwoni – uprzedziłam go.
-
Możesz otworzyć czy nie bardzo? - zapytał przy drzwiach.
Otworzyłam
mu drzwi i wyszłam zabierając swoje rzeczy. Włosy mogłam
wyprostować już u niego w pokoju. Wszystko położyłam na krześle
obok biurka i włączyłam prostownicę do prądu.
-
Co robisz? - zapytał zdziwiony chłopak.
-
Prostuje włosy – odpowiedziałam uważnie.
Harry
odłączył prostownicę od prądu i położył ją na swojej szafie.
-
Co ty robisz – pisnęła rzucając się w stronę szafy aby
dosięgnąć prostownicy.
Bez
skutku. Szafa miała około dwa metry, a z moim wzrostem, który
wynosił 1,6m, nie miałam szans, żeby jej dosięgnąć.
-
Nie będziesz prostowała włosów – wyjaśnił.
-
Co? Dlaczego? Ona mi jest potrzebna – zaprotestowałam.
-
Nie dyskutuj, dobrze tak wyglądasz.
***
Po
godzinie wszyscy znaleźliśmy się w salonie. Wcześniej Luke z
Ashtonem rozłożyli materace na ziemi i poukładali na nich koce i
poduszki. Harry z Mattem ustalili, że będziemy dzisiaj wieczorem
oglądać filmy, ponieważ specjalnie przywieźli projektor. Calum
wyjaśnił, że będziemy oglądać 'Love Actually' i 'The Fight
Club'. Materace były dwuosobowe, ale nie dla wszystkich ich
wystarczyło. Było tylko cztery materace, a reszta miała miejsce na
kanapie. Na pierwszym materacu leżała Perrie z Zaynem, na drugim ja
z Harrym, na trzecim Holly z Jade, a na czwartym Niall z Corrine. Na
kanapie siedział Liam, Sam, Matt i Noelle. Reszta zdecydowała, że
idzie do klubu bo i tak nie ma miejsca i nie będę oglądać jak to
nazwali 'ckliwych filmów'.
Pierwszym
filmem jaki oglądaliśmy był 'The Fight Club'. Harry nie zwracał
na niego większej uwagi, ponieważ stwierdził, że oglądał ten
film setki razy. Tak więc cały swój czas spędził na tumblrze i
twitterze. Widziałam też jak przegląda mojego tumblra sprawdzając
czy tego nie widzę. Przeczytał kilka pytań na które
odpowiedziałam, po czym zablokował telefon i pocałował mnie we
włosy. Zdziwiona odwróciłam głowę patrząc się na niego.
Chłopak uśmiechnął się musnął tym razem moje usta. Nie był to
pocałunek taki jak wcześniejsze. Był to zwykły krótki pocałunek,
który znaczył więcej niż te wcześniej.
-
Śpij dzisiaj ze mną, proszę – wyszeptał w moje usta.
Nie
odpowiedziałam. Jedyne co zrobiłam to pocałowałam go, równie
delikatnie jak on to zrobił wcześniej. Harry wciągnął mnie na
swoją klatkę piersiową i przykrył dokładnie kocem. Zasnęłam
słuchając jego spokojnego bicia serca.
_____________________
Witam! Na sam początek chciałam Wam wszystkim życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT! Spędźcie ten czas miło z rodziną! Życzę Wam byście byli najlepsi w tym co kochacie robić i żebyście nieprzestali tego robić! Dużo miłości w życiu, każdemu jest ona potrzebna. Więcej szczęścia i dużo mniej smutków!
Dzisiaj mamy 25 grudnia, a ostatni rozdział był 10 października. ponad dwie miesiące przerwy ... Nie będę Was oszukiwała dlaczego rozdziału nie było. Nie miałam weny, żeby dokończyć ten rozdział. Mam już ustalone co stanie się w następnych rozdziałach, ale nie mogłam się skupić na tym rozdziale.
Dzisiaj cały dzień przesiedziałam nad opowiadaniem i blogiem, żeby wszystko uporządkować. Jeśli ktoś ma czas, radziłabym przeczytać od początku rozdziały (nie jest ich dużo), ponieważ pozmieniałam troszeczkę treść. Nie jest to znacząca zmiana, ale jednak jakaś jest. Jest też kilka innych zmian, ale sami chyba dojdziecie do tego jakich.
Ostatnie trzy miesiące były dla mnie trudne pod względem nauki, ponieważ jestem w technikum i w tym roku zdaję pierwszą kwalifikację zawodową, więc mam multum nauki, ale jestem z siebie dumna bo z wszystkich przedmiotów zawodowych mam 4 (nie żeby kogoś to obchodziło xd).
Postaram się poświęcać więcej czasu na opowiadanie i już dzisiaj zabieram się za planowanie kolejnych rozdziałów.
Jeśli ktoś to przeczytał do końca to wiedz, że Ci dziękuję :)
PS. Nazwa opowiadania i adres bloga również został zmieniony xx
PS. Nazwa opowiadania i adres bloga również został zmieniony xx
See ya xx
jejku cudowne opowiadanie :D wczoraj strasznie się wystraszyłam i zdenerwowałam gdy na jakiś czas zablokowałaś bloga :D
OdpowiedzUsuń