Po
naszej 'rozmowie' łazience udaliśmy się do salonu,
gdzie było centrum imprezy. Ludzi przybywało, a alkoholu ubywało.
Na dwóch stolikach stały różnego rodzaju alkohole. Niektóre
butelki były puste. Skąpo ubrane dziewczyny nie tańczyły już w
rytm muzyki, liczyło się tylko to, że stoją o własnych siłach.
Harry znów mnie przeprosił na minutkę i znikł. Postanowiłam
poszukać Audrey i sprawdzić jej stan. Dziewczyna uwielbiała
imprezować, więc nie byłabym zdziwiona gdyby spała na kanapie.
Nie mam o niej złego zdania - wręcz przeciwnie, jest świetną
przyjaciółką, ale znam jej możliwości picia.
Ostatnio
siedziała w kuchni, więc od tego miejsca zacznę poszukiwania.
Przeciśnięcie się przez 'parkiet' - który był na samym
środku salonu - graniczyło z cudem. Na oko trzydzieści pięć par
przylegało do siebie tak, że wciśnięcie między nich kartki
papieru było niemożliwie. Co chwilę ktoś mi deptał po nogach,
lub szturchał w ramię. Ignorowałam to i nadal przeciskałam się
przez tłum. Gdy piosenka 'Freaking Out', którą śpiewał Flo Rida
się skończyła, a ja dotarłam do kuchni Audrey dopijała swojego
drinka, Matt czekał, by napełnić jej kubek ponownie.
Podbiegłam
do nich i wzięłam kubek z dłoni Audrey i położyłam go ta
blacie.
-
Chyba wystarczy - uśmiechnęłam się.
-
Ale Lauren, my tu rozmawiamy na bardzo poważne tematy - wybełkotała
całkowicie pijana Audrey.
-
Nie wątpię, ale chyba przesadziłaś ...
-
Mam ją pod kontrolą - odezwał się Matt.
Tego
się właśnie obawiam.
Chociaż
Harry twierdzi, że Matt jest w porządku.
Pieprzyć
to.
-
Audrey muszę wrócić do domu, a ty ze mną. Wiesz to.
Byłam
pewna, że ten argument ją przekonał. Dziewczyna powiedziała
mamie, że idzie do mnie na noc, więc nie mogę jej tu zostawić i
wrócić sama.
-
Ugh, okej.
Odeszłam
by mogli się pożegnać w spokoju i wyciągałam telefon z
postanowieniem napisania do Harry'ego.
DO
HARRY: Z Audrey wracamy do domu, miłej zabawy :)
Kliknęłam
'wyślij' i zablokowałam telefon. Audrey miała owinięte
ręce wokół szyi Matt'a, a ten namiętnie całował jej szyję.
Fuj.
Po
chwili usłyszałam dźwięk sygnalizujący nadesłaną wiadomość.
OD
HARRY: Czemu już wracacie? Przecież dopiero co przyjechałyście.
DO
HARRY: Audrey jest kompletnie pijana a ja jestem zmęczona. Do
zobaczenia Harry x
OD
HARRY: Zaczekaj na mnie przy drzwiach.
Ponownie
zablokowałam telefon i podeszłam do Audrey by odciągnąć ją od
przyklejonego do niej Matt'a. Dziewczyna mimo licznych sprzeciwów
przytrzymała się mojego ramienia dzięki czemu mogłyśmy opuścić
kuchnię. Znów musiałam się zmierzyć z tłumem tańczących
ludzi, tyle, że tym razem towarzyszyła mi Audrey. Tym razem było
mi łatwiej przejść, ponieważ odległość kuchni od drzwi
wejściowych jest mniejsza niż kuchnia - łazienka.
Harry
czekał już na nas w umówionym miejscu. Nie wiem jakim cudem udało
mu się dotrzeć tam szybciej od nas, naprawdę.
-
Dlaczego już wracacie?
Skinęłam
głową w stronę Audrey, a chłopak od razu załapał o co chodzi.
-
Są tu wolne pokoje, więc możecie tu zastać na noc.
-
Lepiej jak wrócimy do domu.
-
Odwiozę was.
-
Piłeś?
Wolałam
się upewnić. Nienawidzę pijanych kierowców, nie pytajcie
dlaczego.
-
Nie, przecież przyjechałem samochodem - wyglądał na zaskoczonego
moim pytaniem.
Harry
wziął Audrey na ręce bym nie musiała się trudzić z
zaprowadzeniem jej do samochodu. Miło z jego strony. Wyszliśmy z
hucznego domu, w którym nie było widać końca imprezy. Na dworze
był chłodno przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
Księżyc rzucał lekką poświatę na nieoświetloną ulicę. Było
chłodno, ale przyjemnie.
Chłopak
zostawił nas na ulicy, a sam poszedł po samochód. Audrey usiadła
na krawężniku, oparła głowę o kolana a nogi objęła rękami.
Chyba szykowała się do spania. Nie było sensu jej budzić, więc
usiadłam obok niej i wpatrywałam się w księżyc i gwiazdy.
Uwielbiałam patrzeć w gwiazdy. Odziedziczyłam tą pasję po
dziadku. Z zamyślenia wyrwał mnie klakson.
Harry
wyszedł z samochodu i pomógł mi wsadzić do niego Audrey, która
od razu zasnęła.
***
Następnego
dnia przeglądałam mojego tumblra i natrafiłam na zdjęcie moje i
Harry'ego z wczorajszego wieczora. Jedno ze zdjęć było zrobione
kiedy wysiadałam z samochodu Harry'ego gdy odwiózł mnie do domu.
Kolejne kilka zdjęć przedstawiało naszą drogę do drzwi
wejściowych. Poniżej zdjęć był link do strony skąd pochodziły
zdjęcia. Kliknęłam w link i wyskoczył mi post sprzed trzech
godzin. Tytuł brzmiał :
'JAK BAWIĄ SIĘ DZIECI JASONA SPELLMANA I CRISTIE DAVID?'
Przesunęłam
stronę niżej i ukazały mi się zdjęcia, które tak przykuły moją
uwagę.
Początek
posta brzmiał:
"Wczoraj wieczorem Cristie David wraz z córką Lauren wybrały się do Jasona Spellmana. Jak wcześniej pisaliśmy niedawno ich partie podpisały kontrakt, który ma na uwadze ich współpracę [więcej informacji znajdziesz klikając tutaj]. Po kilku godzinach Harry, syn Jasona postanowił odwieźć Lauren do domu, gdzie został. Naszym fotoreporterom udało się zrobić kilka zdjęć podczas gdy pływali w basenie."
Przewijałam
zdjęcia na których Harry rozpędzał się gdy wskakiwał do wody
razem ze mną. Było jeszcze klika zdjęć podczas naszego pływania.
Dopiero po chwili zauważyłam dalszą część wypowiedzi
właścicieli strony.
"Po kilku godzinach Harry opuścił dom, a zaraz po nim ciemnowłosa dziewczyna odwiedziła Lauren. Później Harry przyjechał z powrotem pod dom dziewczyny. Zabrał dwie dziewczyny jak przypuszczamy do swojego domu lub na imprezę."
Niżej
znów ukazało się kilka zdjęć, podczas których z Audrey wsiadamy
do samochodu Harry'ego. Na samym końcu widniało podsumowanie.
"Czy Lauren i Harry'ego łączy coś więcej niż zwykła znajomość? A może to wszystko ma coś wspólnego z podpisanym kontraktem? Bądźcie pewni, że dostarczymy Wam wszystkie zdobyte zdjęcia i informacje na ich temat."
Nie
wiem co mam powiedzieć, ani myśleć.
Wyciągnęłam
telefon z zamiarem dodzwonienia się do Audrey. Tak jak myślałam
nie odbierała bo pewnie jeszcze spała. Nie dziwię się jej, jak
wstanie będzie miała niezłego kaca.
Wracając
do zdjęć. Nie powinnam się nimi przejmować gdyż nie pierwszy i
nie ostatni raz moje zdjęcia trafiły na portale plotkarskie, Nie
myślcie że zdarza się to często bo przecież nie jestem kimś
sławnym. Mama pewnie też już widziała te zdjęcia. Mam nadzieję
że nie będzie mi prawić kazania na temat tych zdjęć. Kiedyś już
rozmawiałyśmy na ten temat i miałam uważać, ale czy zrobiłam
coś złego?
Nie
sądzę.
***
Od
tygodnia Harry nie uczestniczył w moim życiu. Może nie całkiem
jest to prawdą, ale nie widzieliśmy się od imprezy ani razu.
Pisaliśmy kilka razy, ale nie były to jakieś ważniejsze tematy.
Na początku opowiadał jak było na imprezie po tym jak pojechałyśmy
z Audrey. Zaprosił mnie i Audrey na kolejny spędzony razem wieczór.
Za cztery dni Harry i jego przyjaciele jadą na biwak do Lewes i to
właśnie tam zaprosił nas chłopak. Jedziemy kilkoma samochodami, a
droga trwa około dwie godziny. Jak na razie wiem tylko, że jedziemy
z Audrey, Mattem i Harrym w jego samochodzie. Nie znam pozostałych
przyjaciół Harry'ego, ale myślę że może być fajnie.
W
pokoju rozbrzmiał dźwięk nadchodzącego połączenia.
-
Halo?
-
Hej Lauren. Będę u ciebie za dziesięć minut - wyjaśniła Audrey.
-
Okej, masz listę czego potrzebujesz?
-
Tak, a ty?
-
Też, okej to zaraz.
Rozłączyłam
się,
Włączyłam
notatnik na moim telefonie i sprawdziłam czy wszystko w nim
zapisałam:
'-
namiot dwuosobowy
-
śpiwór
-
bikini czarne
-
kapelusz
-
okulary przeciwsłoneczne
-
balsam do opalania
-
klapki
-
torba plażowa
-
"Dotyk Crossa" - Sylvia Day'
Myślę,
że tyle wystarczy na trzydniowy pobyt na plaży. Resztę rzeczy
wezmę z domu. Największy problem będzie z namiotem ponieważ w
ogóle się na nich nie znam. Na szczęście Audrey poprosiła Matt'a
żeby pod koniec naszych zakupów pomógł nam wybrać odpowiedni
namiot.
Po
piętnastu minutach siedziałam w samochodzie przyjaciółki, która
się spóźniła. Może to dziwne, ale nie lubię gdy ktoś się
spóźni nawet te pięć minut. Taka już jestem, trudno. Jak się
okazało był ogromny korek. Gdy jechałyśmy do galerii odczułyśmy
to. Zazwyczaj podróż zajmuje nam 5-10 minut a dzisiaj stałyśmy 20
minut w korku. W sumie czego mogłyśmy się spodziewać? W południe
zawsze było multum kierowców na ulicach Waszyngtonu.
W
pierwszej kolejności z Audrey odwiedziłyśmy sklep z bikini. Miałam
kupić czarne bikini, ale gdy zobaczyłam na wystawie kolorowy strój,
nie mogłam się powstrzymać przed kupieniem go. Zaraz za kolorowym
strojem w koszyku pojawił się również czarny strój. Był troszkę
wyzywający, ale hej, mamy wakacje! Trzeba zaszaleć, tak?
Audrey
zdecydowała się na miętowy prosty strój z firmy 'Triangl'.
Posiadała wiele stroi kąpielowych, więc jak stwierdziła -
zakupienie jednego jej wystarczy.
Następnie
z Audrey kupiłyśmy z mojej listy: kapelusz, okulary
przeciwsłoneczne, balsam do opalania, klapki i torbę plażową; a z
jej listy: torbę plażową, ręcznik i okulary przeciwsłoneczne. Z
tymi zakupi udałyśmy się jeszcze do księgarni gdzie postanowiłam
kupić 'Dotyk Crossa'. Miałam zacząć czytać tą
książkę jeszcze w roku szkolnym, ale wyszło tak że nie miałam
na to zbyt wiele czasu.
Audrey
zadzwoniła po Matt'a gdy czekałyśmy na naszą kawę w kawiarni.
Chłopak powiedział, że za dwie minuty będzie pod sklepem bo jest
w okolicy galerii. Wzięłyśmy z Audrey kubki do rąk i szybkim
krokiem poszłyśmy w stronę sklepu. Sklep jest na drugim końcu
galerii, a gdy podeszłyśmy pod wejście, czekał już tam na nas
Matt. Przywitał się z dziewczyną przytulając ją, tak samo jak
mnie. Tyle, że krócej.
-
Jak się masz Lauren? Jak po imprezie? - zaczął rozmowę chłopak,
zabierając nasze zakupy.
Miło
z jego strony.
-
W porządku, a ty jak się czujesz?
-
Lepiej nie pytaj - zaczął się śmiać i to był koniec naszej
rozmowy.
Audrey
zajmowała chłopaka rozmową, a j rozmyślałam nad tym co jeszcze
powinnam kupić.
-
Tak w ogóle po co wam namiot? - zapytał Matt.
-
Zamierzymy w nim spać na plaży.
-
Na jakiej plaży? - zdziwił się chłopak moją odpowiedzią.
-
No na plaży w Lewes.
-
Kochanie, tam zostawiamy tylko samochody - zaśmiał się.
-
Czekaj ... Czyli gdzie my tak właściwie jedziemy? - zatrzymałam
się.
-
W Lewes zostawiamy jedynie samochody. Ojciec Harry'ego ma jacht i
pożyczył go nam na tydzień. Nie mówił ci tego?
-
Nie - okłamał mnie.
-
Znaczy początkowo były takie plany, że pojedziemy na plażę i tam
na trzy dni zatrzymamy się z namiotami, ale okazało się że jacht
wrócił wcześniej z remontu.
-
Okej.
Jak
Harry mógł mnie nie poinformować o zmianie planów? Trzy dni, a
tydzień to wielka różnica. Co jeśli mama się nie zgodzi?
Zgodziła się na trzy dni, ale czy zgodzi się na dodatkowe cztery?
Muszę o tym porozmawiać z Harrym.
-
W takim razie, nie musimy kupować tego namiotu tak? - kiwnęłam
głową - To idziemy do coś zjeść - zawrócił Matt w stronę
knajp, barów i restauracji.
-
Idźcie zająć miejsce, ja pójdę do toalety.
Oddaliłam
się i usiadłam na ławce. Nie miałam zamiaru iść do łazienki.
Musiałam porozmawiać z Harrym. Wyciągnęłam telefon i wybrałam
jego numer. Chłopak odebrał po dwóch sygnałach.
-
Tak?
-
Harry gdzie i na ile jedziemy?
-
Matt ci pewnie powiedział?
-
Robiłeś z tego taką tajemnicę? To są dodatkowe cztery dni! Co
bym powiedział mamie gdybym wróciła tydzień później, a nie trzy
dni jak obiecywałam? Czemu o tym nie pomyślałeś?!
-
Spokojnie Lauren. Nie robiłem z tego żadnej tajemnicy, po prostu
zapomniałem ci o tym powiedzieć. W ostatnim czasie mam dużo na
głowie. A co do twojej mamy, to mój tata już z nią rozmawiał w
biurze o tym tygodniu na jachcie i zgodziła się.
-
Rozmawiałeś z moją mamą za moimi plecami?!
-
Nie ja. To nie było celowe, okej?
-
Nieważne Harry, pa.
-
Ej ej, ale wszystko okej? Tak?
-
Tak.
Rozłączyłam
się i oparłam głowę o oparcie. Niepotrzebnie tak naskoczyłam na
niego. Mógł zapomnieć, okej. Wstałam i udałam się do kawiarni,
która była za rogiem.
Wzrokiem
odnalazłam Matt'a i Audrey, którzy usiedli na skórzanych białych
kanapach tuż koło okna, które dawało widok na miasto. Kawiarnia
była przytulna. Zielone ściany, z białymi malunkami świetnie
wyglądały w połączeniu z białymi stolikami i kanapami. Było to
urocze miejsce.
-
Zamówiłam ci latte i jakieś ciastko - oznajmiła mnie Audrey po
tym jak zajęłam swoje miejsc.
Ugh
ciastko ... Nie powinnam jeść żadnych tuczących rzeczy. Ciastka
należą do tej grupy jedzenia. Powinnam schudnąć podczas tych
czterech dni żeby dobrze wyglądać w bikini, a nie siedzieć i
obżerać się słodyczami w kawiarniach.
Grzecznie
podziękowałam za kawę i niechciane ciastko.
Audrey
zaczęła pokazywać chłopakowi bikini jakie postanowiła kupić. Ja
za to wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać tumblra. Gdy
weszłam w aktywność zobaczyłam, że ktoś reblogował moje
i Harry'ego zdjęcia z basenu. Zignorowałam to i sprawdziłam blog
osoby, która zaczęła mnie dwa dni temu obserwować. Nie zauważyłam
jej wcześniej. Opis brzmiał tak:
Trust darling ... you'll love sucking
First, you have to try it.
H.
Ikonka
zaś przedstawiała eleganckiego chłopaka.
Bez
żadnych wątpliwości mogłam stwierdzić, że był to Harry. Ale
skąd mógł mieć nazwę mojego tumblra? Mam tutaj wiele prywatnych
zdjęć i mógł się wiele o mnie dowiedzieć czytając moje
odpowiedzi na pytania. Przeglądając jego zdjęcia, mogę stwierdzić
że uwielbia szybkie samochody i wyścigi. Większość zdjęć była
właśnie takiej tematyki, ale pojawiały się też zdjęcia imprez,
narkotyków, pięknych kobiet, broni, bójek i inne podobne. Dodawał
dość często zdjęcia, ale dostawał też dużo pytań. Muszę
jeszcze raz dokładniej obejrzeć jego profil, teraz nie mam na to
czasu.
***
Wieczorem
gdy już leżałam w łóżku włączyłam tumblra i blog Harry'ego.
Pojawiło się nowe zdjęcie prezerwatyw ułożone w serduszko z
dopiskiem:
Przygotowany na wycieczkę :)
Zignorowałam
to i przeglądałam dalej.
Wszystkie
ciekawsze pytania i odpowiedzi wysyłałam Audrey. Między innymi
znalazły się tam takie pytania i odpowiedzi:
21
czerwiec 2011
Ktoś:
Kto jest dla Ciebie najważniejszy?
Harry:
Rebecca, Lux.
28
sierpień 2011
Ktoś:
Napisz coś o swojej dziewczynie. Często z nią zdjęcia
dodajesz, piszesz, że ją kochasz ale nic o niej nie wiemy :)
Harry:
Jest moją pierwszą i ostatnią miłością. Ciemność
zamieniła w jasność. Sprawiła, że ktoś bez uczuć, zaczął
kochać całym swoim sercem.
13
październik 2011
Ktoś:
Dlaczego już nie jesteś z Rebeccą?
Harry:
Odpierdolcie się ode mnie! Nie macie swojego jebanego życia?
8
stycznia 2012
Ktoś:
Ile byłeś najdłużej w związku?
Harry:
Kogo to kurwa obchodzi?
17
lipiec 2012
Ktoś:
Co się liczy w życiu?
Harry:
Pytasz co się liczy czy co powinno się liczyć?
19
lipiec 2012
Ktoś:
Pytam się co się dla Ciebie liczy w życiu.
Harry:
Lux, przyjaciele.
12
maj 2014
Ktoś:
Jak impreza to z kim?
Harry:
Matt, Sam, Niall, Noelle, Liam, Justin, John, Corrine, Zayn,
Jade, Perrie, Louis, Luke, Ashton, Calum, Mike, Holly, Bruce.
01
lipca 2014
Ktoś:
Co przydarzyło Ci się najlepszego w ostatnim czasie?
Harry:
Światełko w tunelu.
Odłożyłam
telefon i wtuliłam się w poduszkę. Mam nadzieję, że na wycieczce
uporządkuję sprawę z Harrym. Na pierwszy rzut oka nic się nie
dzieje, jednak ta sprawa nie daje mi spokoju. Poznaliśmy się na
przyjęciu i wtedy zabrał mnie na pierwszą imprezę, gdzie razem
spaliśmy i rozmawialiśmy na temat jego przeszłości z Rebeccą.
Kilka dni później oglądaliśmy film, pływaliśmy i poszliśmy na
imprezę. Przez ostatni tydzień pisaliśmy codziennie przez prawie
cały dzień. Na koniec - za cztery dni jedziemy na tygodniową
wycieczkę z jego przyjaciółmi. Mam nadzieję że wszystko się
wyjaśni jeszcze w tym tygodniu.
____________
Po miesięcznej przerwie rozdział jest!
Bardzo, bardzooooo przepraszam. Możecie nie wierzyć, ale nie miałam czasu .... Nauczyciele zasypali mnie na sam początek roku szkolnego tyloma sprawdzianami/kartkówkami, że nie wyrabiam. Rozdział pojawił się dlatego że zachorowałam i mam teraz trochę czasu wolnego :)
Tak wgl to jak się Wam rozdział spodobał? Nie jest jakiś bardzo ważny czy ciekawy, ale można powiedzieć interesujący hah x Zapraszam do komentowania postów, co daj mi naprawdę wielką motywacje do pisania :)
Chcę też przypomnieć, że jeśli chcesz być informowany/informowana o nowych postach, wystarczy podać nazwę swojego tt w komentarzu x
Dziękuję za przeczytanie! :)
Miłej nocy xx
podoba mi się!
OdpowiedzUsuńnajlepsze serduszko z kondomów XD
Fajnie piszesz, oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuń