29 sierpnia 2014

6. Myślę też, że mógłbym się w tobie zakochać

Gdy byłam już gotowa na imprezę, mój telefon zaczął dzwonić.
- Tak? - nie popatrzyłam nawet kto dzwoni.
- Jeśli chcesz możesz wziąć Audrey - to Harry.
Słyszę śmiech mojej mamy, więc jest jeszcze w domu Jasona.
- Oh, okej.
- Będę po was za jakieś trzydzieści minut. Pa
Nie odpowiedziałam tylko od razu się rozłączyłam i napisałam do Audrey.

DO AUDREY: Jest szansa żebyś przyszła do mnie na noc?

Po chwili otrzymałam odpowiedź.

OD AUDREY: Jasne. Coś się stało?

DO AUDREY: Impreza w bractwie.

Wiedziałam, że dziewczyna nie odpisze. Pewnie zaczęła się szykować i powinna być za jakieś dwadzieścia minut. Postanowiłam ubrać czarne legginsy, a do tego szarą bluzkę z krótkim rękawkiem i dwoma czarnymi paskami. Do tego zestawu wybrałam najwygodniejsze buty jakie wymyślono czyli vansy (koloru szarego), oraz czarny plecaczek, ponieważ wiem, że jestem zbyt leniwa na noszenie torebek. Postanowiłam również nie malować się tak jak zazwyczaj robię to na przyjęcia. Podkład, maskara i szminka w kolorze brzoskwini dobrze ze sobą współgrały z czego byłam oczywiście zadowolona. Do plecaka wrzuciłam kosmetyczkę, gumy do żucia, telefon, słuchawki, chusteczki i portfel. Poproszę Harry'ego by po drodze zatrzymał się w jakimś sklepie całodobowym, ponieważ muszę kupić coś do jedzenia i wodę. Musimy też kupić jakiś alkohol by nie przyjść z pustymi rękami na imprezę, chociaż wiem, że alkoholu nie będzie tam brakowało.
Sprawdziłam czy w domu są pozamykane okna i drzwi, ale na wszelki wypadek włączyłam też alarm. Wyłączyłam światło w łazience, w moim pokoju, w kuchni i garderobie, a zostawiłam tylko zapalone w salonie. Sprawdziłam godzinę, która wskazywała 11:23pm.
Po tym jak sprawdziłam tumblra na telefonie, do drzwi zapukała Audrey. Nie pomyliłam się co do czasu przybycia dziewczyny. Za równie dziesięć minut Harry po nas przyjedzie. Przywitałam się z dziewczyną i pochwaliłam jej ubiór. Audrey również postanowiła ubrać czarne legginsy, tyle, że ubrała biały crop top z liczbą 85 i czterema paskami na rękawkach, które były krótkie. Do tego białe martensy i tak samo jak ja - czarny plecaczek. Zawsze podobał mi się jej zegarek, który postanowiła dzisiaj założyć, ponieważ był to zegarek Marca Jacobs'a. Ze słuchawek, które były na jej szyi leciała piosenka 'Behind Blue Eyes', którą śpiewa Limp Bizkit.
- Co to za impreza? I skąd masz zaproszenie na nią?
- Harry mnie zaprosił i ciebie też.
- Oh.
Po chwili z Audrey usłyszałyśmy klakson i od razu wiedziałam kto robi tyle hałasu o tak późnej porze. Zamknęłam drzwi wejściowe, po czym upewniłam się czy są zamknięte szarpiąc klamkę.
- Co to ma być? - zapytała Audrey odnosząc się do samochodu Harry'ego, bo chyba nie do mojej furtki.
- Cześć - Harry wyszedł z samochodu i podał rękę Audrey, a do mnie się uśmiechnął, ponieważ jeszcze niecałą godzinę temu siedzieliśmy u mnie w salonie.
Usiedliśmy w samochodzie - ja na miejscu pasażera, Harry kierowcy, a Audrey na tylnym siedzeniu. W samochodzie cicho pogrywała piosenka The Rolling Stones "\'You Can Always Get What You Want'. Nagle przypomniało mi się coś.
- Czy możemy zatrzymać się w sklepie?
Harry kiwnął prawie niezauważalnie głową i podgłośnił muzykę. Po chwili skręcił i zaparkował na parkingu przed marketem całodobowym.
- Idźcie, ja poczekam w samochodzie - powiedziała Audrey, gdy Harry zatrzymał się.
Zirytowanie pojawiło się na twarzy Harry'ego. Zapewne chciał zostać w samochodzie, ale trudno. Obydwoje są uparci i lubią stawiać na swoim, więc dobrze by było gdyby Harry to przemilczał i poszedł ze mną do sklepu. Wyciągnął kluczyki ze stacyjki i obydwoje wyszliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się w stronę sklepu.
- Coś nie tak? - zapytałam.
- Wyrzuciła mnie z mojego samochodu.
Więc Harry nie był zirytowany tylko urażony i zaskoczony jej słowami. Postanowiłam się nie śmiać z jego reakcji, ponieważ nie chcę by był na mnie zły, a do tego jedziemy na imprezę gdzie jestem osobą towarzyszącą, więc będziemy spędzać czas razem. Tak sądzę.
- Harry? Dlaczego pozwoliłeś mi wziąć Audrey? - zapytałam bo nie miałam bladego pojęcia dlaczego tak zrobił.
- Szczerze? - nie, proszę okłam mnie.
Pokiwałam głową.
- Więc pamiętasz Matt'a? - kiwnęłam kolejny raz głową - Audrey wydaje się być w jego typie, więc pomyślałem, że warto ich sobie przedstawić.
- Nie znasz Audrey ...
- Ale ty ją znasz, a ja znam Matt'a. Na pierwszy rzut oka ma beztroskie podejście do życia, ale spoko z niego gość.
- Wiesz co się stanie jak Audrey dowie się co kombinujesz?
- Nie dowie się.
W sklepie postanowiłam kupić wodę gazowaną i wafle ryżowe. Nie miałam 21 lat, ale Harry wyglądał na kogoś kto ma, więc udało nam się kupić Szkocką. Harry za nią zapłacił, a gdy chciałam mu oddać pieniądze wyglądał na urażonego. Postanowiłam się z nim nie kłócić tylko zostawić pieniądze w jego samochodzie, ponieważ nie potrzebuję sponsora. Harry włożył Szkocką do bagażnika, a gdy odpalił silnik przypomniał sobie, że musi coś jeszcze kupić.
- Pomóc ci? - zapytałam z grzeczności, ponieważ Harry wcześniej poszedł ze mną do sklepu,a nie musiał.
- Jeśli chcesz - wyszliśmy z samochodu i po chwili znów przemierzaliśmy półki z towarami.
Jak się okazało Harry chciał kupić piwo i nie mogłam uwierzyć, że aż tyle butelek. Osiem krat piwa ledwo co przetransportowaliśmy ze sklepu do samochodu. Dwie kraty Harry postawił na tylnym siedzeniu, z czego Audrey nie była zadowolona, chociaż się nie odezwała.
W końcu ruszyliśmy i po piętnastominutowej jeździe zaparkowaliśmy w garażu. To był chyba przywilej, ponieważ wszyscy pozostali goście parkowali swoje samochody wzdłuż ulicy. W garażu stały jeszcze trzy inne samochody, mimo, że były jeszcze cztery wolne miejsca.
- Jake, pilnuj żeby się nic nie stało mojemu samochodowi - rzucił w stronę chłopaka, którego dopiero teraz zauważyłam bo siedział w rogu na fotelu - 20 dolarów.
- Wnieś te kraty na górę - Harry wziął się za wypakowanie bagażnika.
Chłopak powiedział żebyśmy z Audrey poszły już na górę, a on do nas dołączy. Wyszłyśmy z garażu po schodach i wyszłyśmy koło drzwi wejściowych. W przedpokoju było około dziesięć osób, a tylko kilka z nich było w miarę trzeźwe. Ściany były z ciemnego drewna, meble zaś były nowoczesne. Skórzana kanapa i ogromna szafa wnękowa były jasne, co świetnie kontrastowało ze ścianami.
- Jak wy się znalazłyście w garażu? - zapytał chłopak siedzący na kanapie.
- Nasz kolega parkował samochód - odpowiedziała szybko Audrey.
- Jaki kolega?
- Harry.
- Ten od Matt'a tak? - czyli go zna.
- Tak - potwierdziłam.
- W takim razie miłej zabawy - rozłożył ręce.
- Dziękujemy - uśmiechnęłyśmy się.
- Wiecie w ogóle kto organizuje imprezę?
- Matt - odpowiedziałam.
- Jesteś chyba pierwszą dziewczyną, którą przyprowadzono i wiesz kto organizuje tą imprezę.
Harry do nas dołączył i zabrał nas do salonu. Zapytałam się go dlaczego ten chłopak siedzi przy drzwiach wejściowych i nie pójdzie się napić. Jak się okazało on i paru innych chłopaków, w tym Jake z garażu, chcą dołączyć do bractwa od następnego roku, ale są tylko cztery wolne miejsca więc toczą 'walkę'. Ten który okaże się najbardziej przydatny w bractwie - ma zagwarantowane, że się dostanie. To według mnie trochę dziwne, ponieważ w okolicy jest pełno bractw, więc gdyby któryś z nich nie dołączył to tego, mógłby spróbować dołączyć do innego.
- Macie na coś ochotę dziewczyny? - zapytał chłopak, gdy weszliśmy do kuchni.
- Piwo poproszę - odezwała się Audrey.
Harry podał jej piwo z lodówki. Tego wieczoru powinnam zostać całkowicie trzeźwa. Harry przeprosił nas, i poszedł na chwilę na górę. Z Audrey usiadłyśmy na hokerach i obserwowałyśmy ludzi bawiących się w ogrodzie.
- Harry jest całkiem w porządku - zaczęła Audrey - Jest przystojny, głupi nie jest i potrafi być miły dla ciebie.
- Dokąd zmierzasz? - zapytałam.
- Powinnaś się z nim umówić.
- Żartujesz - zaśmiałam się.
- Niby dlaczego? - odstawiła piwo.
- Harry i ja jesteśmy całkowitymi przeciwieństwami.
- Pod względem?
Wszystkiego. Trudno mi to wyjaśnić, ale Harry lubi takie imprezy, mi zaś są one obojętne. Jest studentem, a ja chodzę jeszcze do liceum. Znamy się od kilku dni i nic o sobie nie wiemy. Rozmawialiśmy o mojej i jego przeszłości, ale nie wie tyle co na przykład Brian. Czemu ja teraz o tym myślę? Impreza to nie jest czas kiedy powinnam analizować, powinnam o wszystkim zapomnieć.
- Czeeeeść! - pojawił się chłopak około trzy lat starszy od nas.
- Cześć - przywitała się Audrey.
Nie miałam ochoty na rozmowę z pijanym gościem, więc odwróciłam się i sprawdziłam telefon. Żadnych nieodebranych połączeń czy wiadomości. Idealnie. Chłopak, który się do nas przysiadł (do Audrey) był nawet przystojny. Był studentem z tego co usłyszałam gdy rozmawiał z Audrey. Wątpię by były tutaj osoby w wieku moim i Audrey. Jest to impreza w bractwie, więc nie ma się czego spodziewać.
Przeprosiłam Audrey i poszłam do grupki grającej w 'prawdę i wyzwanie' na podłodze. Nie zwrócili na mnie większej uwagi, ponieważ skład grupy ciągle ulegał zmianie. Zaraz po mnie dołączyła dziewczyna, która również była w trzeźwa. W grupie było około dziesięciu osób, a ja siedziałam obok chłopaka całego w tatuażach i dziewczyny, która dołączyła po mnie.
- Cześć jestem Jesy - przedstawiła się dziewczyna.
- Lauren - uśmiechnęłam się.
- Jesteś studentką?
- Nie - zaśmiałam się - Chodzę do liceum, a Ty?
Jesy zaprzeczyła kręcąc głową. Akurat szyjka butelki wskazywała na nią, a ona wybrała pytanie. 'Jeśli mogłabyś kogoś pocałować z tego towarzystwa, to kto by to był?' - usłyszeliśmy od niskiej blondynki siedzącej dwie osoby dalej. Jesy wskazała na chłopaka, który siedział obok mnie. Był murzynem, a tatuaże pokrywały jego ręce tworząc tak zwany 'rękaw'. Chłopak uśmiechnął się i puścił Jesy oczko podczas gdy ona kręciła butelką. Dziewczyna, która poprosiła również o pytanie: 'Z kim z tej imprezy byś się przespała?' odpowiedziała: 'Harry'.
Że Harry Styles?
- O właśnie idzie - powiedział chłopak z blond włosach.
Harry usiadł obok mnie, przez co chłopak z tatuażami musiał się przesunąć. Gra toczyła się dalej, a Harry podpytywał się co go ominęło. Nie wspominałam nic o dziewczynie, która chciała się z nim przespać, ponieważ poczułam ukłucie zazdrości. Nie, że byłam bardzo zazdrosna z tego powodu, ale to mnie Harry zaprosił na imprezę.
- Harry, prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie - burknął.
Chyba nie miał dobrego humoru.
- Standardowo, całuj kogoś.
Harry wzruszył ramionami jakby była to rzecz, którą robi bardzo często i nie widzi problemu by przestać ją robić.
- Zaraz przyjdę - nie chciałam oglądać jak całuje przypadkową dziewczynę.
Wstałam i nie oglądając się za siebie ruszyłam w stronę łazienki, której drzwi były widoczne z kuchni. Rzuciłam okiem na Audrey, która nadal siedziała przy barze, jednak nie z nieznajomym, tylko z Matte'em. Czułam obecność Harry'ego za sobą, ale się nie odwróciłam. Zapukałam i nikt mi nie odpowiedział, więc weszłam do środka. Ręka Harry'ego przytrzymała drzwi przez co nie mogłam ich zamknąć.
- Co się dzieje? - zapytał.
- Nic.
- Więc czemu wyszłaś?
- Nie chciałam brać udziału w twojej kolejnej gierce.
- Myślałem, że te gierki mamy już za sobą. Grałem w nie jak się nie znaliśmy.
- A teraz się znamy?
- Bardziej niż wtedy.
Ma rację.
- Jesteśmy tylko zwykłymi znajomymi Harry.
- Czy każdemu swojemu 'zwykłemu znajomemu' mówiłaś o Brianie? - miał rację - Jesteśmy przyjaciółmi - uśmiechnął się.
- Ale dziwnymi przyjaciółmi. Nie znamy się długo, a wiemy o sobie więcej niż inne osoby po paru dniach znajomości.
- Zgodzę się z tobą - zaśmiał się, a ja razem z nim.
- Więc kogo chciałeś pocałować?
- Jakbyś została, to byś się przekonała.
Harry podszedł do ściany, oparł się o nią i osunął aż usiadł na ziemi. Poklepał miejsce obok siebie, tyle, że położył tam ręcznik. Płytki na ziemi były zimne, więc poprosiłam go, by się podniósł dzięki czemu mogłam wsunąć pod niego część ręcznika. Siedzieliśmy chwilę słuchając dudniącej muzyki. Pod drzwiami jakiś pijany facet próbował śpiewać wraz z Usherem 'Yeah', mimo, że mu to nie wychodziło.
- Więc co robimy? - zapytał zmieszany z uśmiechem na twarzy.
- Posiedźmy jeszcze chwile - przysunęłam się bliżej chłopaka i oparłam głowę na jego ramieniu.
Harry oparł głowę o moją głowę i westchnął.
- Jeśli chcesz możemy sami dokończyć 'Prawdę czy Wyzwanie' - zaproponował.
- Okej - usiadłam naprzeciw Harry'ego - Więc jakie zasady? Bo jest nas dwójka i nie mamy butelki.
- Zadajemy sobie na zmianę prawdę albo wyzwanie.
- Zacznij.
- Jesteś dziewczyną, a do tego jesteś młodsza, więc ty zaczynaj.
- Ale to ty to wymyśliłeś - udawałam śmiertelnie poważną.
- Dobra dobra, spokojnie - zaśmiał się - Prawda czy wyzwanie?
- Myślę, że pytanie.
- Nie bądź taka. Zabaw się - narzekał Harry.
- Niech Ci będzie, wyzwanie.
- Pocałuj mnie.
- Harry ...
Zaczęłam ale w tej chwili poczułam jego dłonie na moich nadgarstkach. Przyciągnął mnie do siebie, przez co spadłam na jego klatkę piersiową.
- Harry ... - znów zaczęłam, gdy dzieliły nas milimetry.
- Ciii - szepnął.
Jego smukłe wargi objęły moje. Chwyciłam jego twarz wpijając się w jego usta i całując go tak zachłannie, jak on mnie. W tej chwili nic nie istniało, tylko nasze usta, czy jego dłonie wsuwające się pod moją bluzkę. Nawet nie spostrzegłam kiedy nasze języki walczyły o dominację. Smakował miętą, wódka i czymś czego nie mogłam rozpoznać. Przeniosłam ręce na jego kark i zaczęłam kreślić kółka tak jak on, tyle że na dole moich pleców. Mogłam go całować i całować tylko nie przestawać. Tak właśnie było.
- Harry - dyszeliśmy gdy przerwałam tą chwilę by zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Lauren - złożył jeszcze szybki pocałunek na moich ustach i uśmiechnął się.
Oparłam się o ścianę a Harry przyciągnął mnie do siebie.
- Dlaczego to zrobiliśmy? - zapytałam patrząc się Harry'emu prosto w oczy.
- Ponieważ obydwoje tego chcieliśmy.
- Racja.
Przyznałam, ponieważ gdzieś głęboko w mojej podświadomości tkwiła taka moja potrzeba. Trochę dziwnie się z tym czuję, ale nie przejmuję się tym zbytnio bo dlaczego miałoby tak być? Nie zrobiliśmy nic głupiego. To nie było głupie prawda? Obydwoje wyraziliśmy na to zgodę.
- Lauren? - wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tak?
- O czym myślisz?
- O nas, a Ty? - zapytałam.
- Też - uśmiechnął się - Do jakiego wniosku doszłaś?
Co mam powiedzieć? Podobało mi się? Przez chwilę myślałam, że źle zrobiliśmy? Nie wiedziałam do jakiego wniosku doszłam. Przypuszczałam, że to pierwsze.
- Było świetnie - oparłam głowę o jego ramię po raz kolejny i objęłam go w pasie - A ty do jakiego wniosku doszedłeś?
- Znamy się krótko, ale cię polubiłem. Myślę też, że mógłbym się w tobie zakochać.
- Harry, we mnie się nie da zakochać.
Zdziwiło mnie jego wyznanie. Ma rację krótko się znamy, ale ja też go polubiłam. Ale że mógłby się we mnie zakochać? Nie ukrywam, ale przeraziło mnie to. On nadal coś czuje do swojej byłej dziewczyny, a ja do Briana. Pracuję nad tym, ale jest mi z tym trudno.
- Daj mi czas, a się przekonasz.

Znów mnie pocałował, tyle że było to zwykłe cmoknięcie z obietnicą, w którą nie mogłam uwierzyć i której cholernie się bałam.
___________________________

Witam Was kochani!
Dodałam kilka nowych rzeczy na bloga! :) Pierwszą z nich jest wattpad. Jeśli ktoś nie ma dostępu do internetu, a w danej chwili chce przeczytać jakiś rozdział to wattpad jest właśnie ułatwieniem :)
Następnie zakładka "OPIS", gdzie znajdziecie różne przydatne informacje na temat opowiadania, radzę przeczytać :)
Miłego dnia!

PS. Strój Audrey OBRAZEK
       Strój Lauren OBRAZEK

2 komentarze:

  1. O.MATKO.
    jezu Harry jest taki aw naprawdę
    rozdział super tylko kurcze, jak dla mnie wszystko dzieje się trochę za szybko:( oczywiście to jest moja opinia:) ale serio, rozdział bardzo mi się podobał/ @justinsxworld

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne ! Bardzo mi sie spodobalo to ff, super ze rozdzialy sa takie dlugie xx @itsmeakame

    OdpowiedzUsuń

Komentarze motywują do dalszego pisania :)