16 czerwca 2014

1. W życiu trzeba spróbować wszystkiego

Brian stał obok drzwi wraz z moją mamą od piętnastu minut gotowy do wyjścia.
- Jeszcze minutkę - rzuciłam uśmiechając się do niego przelotnie.
Sprawdziłam jeszcze stan moich włosów i makijażu po czym wstałam prostując zagniecenia na sukience.
- Możemy iść - chwyciłam go pod ramię.
Na podjeździe stał samochód, którym razem z mamą i Brianem jechaliśmy na przyjęcie. Jak na dżentelmena przystało, chłopak otworzył drzwi mojej mamie, a następnie mi po czym sam zajął miejsce kierowcy.
Zapięłam pasy uśmiechając się do mamy po czym zaczęłam obmyślać plan jutrzejszego dnia. Słyszałam moją mamę prowadzącą rozmowę z Brianem, chociaż nie byłam nią zaciekawiona. Mama nakłaniała mnie do włączania się poprzez szturchanie mnie w ramię. Nie lubiłam przebywać jednocześnie w towarzystwie mamy i Briana, ponieważ wtedy mojej mamie włączał się przycisk "SWATKA". Znamy z Brianem się odkąd z mamą przeprowadziłyśmy się do Waszyngtonu po rozwodzie. Chłopak jest ode mnie starszy o rok i mieszka naprzeciw nas więc tak się zaprzyjaźniliśmy. Chodziliśmy razem do szkoły, a teraz do liceum. Mama była zachwycona Brianem i zaczęła sądzić, że byłby idealnym chłopakiem dla mnie. Kiedyś próbowaliśmy zacząć się umawiać, ale to nie było dla nas. Nasza "randka" w restauracji skończyła się na denerwowaniu kelnera i robieniu sobie żartów z innych klientów.
- Lauren już jesteśmy. Możesz odpiąć pas - nie ma to jak grzeczna uwaga mamy, która miała brzmieć raczej "przestań myśleć o głupstwach tylko odepnij pas i idźcie z Brianem zatańczyć"
- Jestem pod telefonem - popatrzyła na nas - dziękuję Brian za przywiezienie nas tutaj. Mam nadzieję, że miło spędzisz czas z moją córką - uśmiechnęła się po czym odwróciła się i zaczęła witać poszczególnych gości.
- Bardzo cię zanudziła w samochodzie? - zapytałam chłopaka zmierzając z nim w stronę wejścia.
- Nie tak bardzo jak ty - zaśmiał się, a potem otrzymał kuksańca w bok.
Jak przystało na córkę Cristie David również podeszłam przywitać się z gośćmi. Briana od kilku miesięcy przedstawiam jako swojego chłopaka, ponieważ za niego uchodził. Na każdym bankiecie, balu bądź przyjęciu towarzyszy mi, a ludzie od razu zaczęli uważać nas za parę.

Po tak zwanym "wstępie przyjęcia" polegającym na uśmiechaniu się i zamienieniu z każdym kilku zdań czas na wejście do środka i zapoznanie się z gośćmi drugiej partii. Przyjęcie odbywało się z okazji dojścia do porozumienia dwóch konkurujących ze sobą partii. Partia mojej mamy i pana Jasona Spellmana doszła do jakiegoś porozumienia, więc postanowili to uczcić zapraszając ponad 400 osób do hotelu Willard InterContinental Washington.

Po poznaniu z Brianem koło 40 osób i krótkiej pogawędce postanowiliśmy usiąść i odpocząć. Zamówiliśmy szklankę soku pomarańczowego dla mnie i szklankę niegazowanej wody dla chłopka.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Koszmarnie bolą mnie nogi. Przypomnij mi dlaczego postanowiłam ubrać buty na 15-santo centymetrowej koturnie?
- Może dlatego, że jak je zobaczyłaś na półce to stwierdziłaś, że będą idealnie pasowały do twojej koronkowej sukienki? - Brian miał rację. Kupowałam z nim te buty i dobrze pamiętał jak mi się spodobały. Zawsze chodziliśmy razem na zakupy, ponieważ jego mama jest stylistką, a co za tym idzie - Brian zna się na modzie więc pomaga mi w dobieraniu ubrań, butów, torebek czy też zwykłych dodatków.
- Dziękuję - powiedzieliśmy jednocześnie po odebraniu napojów.
- Masz jakieś plany na jutro? - zapytał.
- Do południa tak. Idę do fryzjera i muszę kupić parę rzeczy na wakacje.
Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości.

OD AUDREY: Jak się bawisz? xx

Audrey jest moją przyjaciółką. Mieszka kilka domów dalej i chodzimy razem do klasy.

DO AUDREY: Nie jest źle :) Jest dużo przystojnych chłopaków x

Szczególnie Martin, którego poznałam wraz z Brianem.

OD AUDREY: Ale przecież masz Briana x

Wolałam nie odpisywać już. Powiem, że mi się telefon rozładował czy coś. Wiem, że gdybym z nią zaczęła temat Briana nie skończyłoby się to dobrze. Audrey to jedyna osoba, które wie, że podoba mi się Brian od 12-tego roku życia.
- Coś nie tak? - zapytał chłopak kończąc swoją wodę?
- Nie, nic. Muszę tylko skorzystać z toalety - uśmiechnęłam się.
- Iść z tobą?
- Nie, poradzę sobie ale dzięki - wstałam poprawiając sukienkę.
Zabrałam z fotela moją kopertówkę i pomimo bólu w kostkach od butów, ruszyłam szybkim krokiem w stronę, gdzie myślałam, że znajdę łazienkę.
- Witaj Lauren - zaskoczył mnie znajomy głos.
- Och, witam panie Spellman. Gratuluję z powodu porozumienia z partią mojej mamy.
- Dziękuję ci. I proszę mów mi Jason. Musisz kogoś poznać - uśmiechnął się przyjaźnie pan Jason.
- Nie mogę się doczekać - nie wiem tylko czy mój pęcherz też tak uważa.
Przeszliśmy przez salę gdzie leciała muzyka, a ludzie tańczyli. Weszliśmy do restauracji gdzie były porozstawiane stoliki czteroosobowe, aż w końcu podeszliśmy do stolika gdzie siedział chłopak z lokami, kobieta około 30-tego roku życia i mała dziewczynka.
- Lauren to jest mój syn Harry - chłopak odwrócił się lekko wstawiony i pokazał rząd białych zębów.
- Miło mi jestem Lauren - wystawiłam do niego rękę.
- Emm Harry. Jestem Harry - uśmiechnął się i pocałował moją rękę.
Następnie podeszliśmy do kobiety siedzącej obok chłopaka.
- To jest Loretta Bush, moja przyjaciółka.
- Miło mi panią poznać pani Bush - uśmiechnęłam się i wystawiłam rękę.
- Ciebie również miło poznać i mów mi Lore - podała mi rękę.
- A to jest moja kochana córka Lux - kucnęłam koło jej fotela i przybiłam jej piątkę.
- Mnie już tak efektownie nie przedstawiłeś - Harry zwrócił uwagę swojemu tacie, a wszyscy zaczęli się śmiać oprócz samego chłopaka.
- Masz ochotę na coś do picia? - zapytał się Harry gdy Lore wdała się w rozmowę z tatą Lux na jej temat.
- W sumie to wybierałam się do łazienki - odmówiłam grzecznie.
- W takim razie cześć - odwrócił się kończąc zapewne swojego drinka.
- Emm cześć - wymruczałam zaskoczona jego bezpośredniością i z powrotem ruszyłam w stronę łazienki.
Przechodząc przez salę gdzie wszyscy tańczyli zobaczyłam swoją mamę tańczącą z jakimś mężczyzną. Nie zwracałam na nich większej uwagi tylko przyspieszyłam kroku.
Wchodząc do łazienki przeglądnęłam się jeszcze w lustrze sprawdzając wygląd. Poprawiłam włosy i weszłam do pomieszczenia gdzie znajdują się toalety. W pomieszczeniu rozchodził się dziwny dźwięk. Kabina, z której dochodziły dźwięki była lekko uchylona. Postanowiłam otworzyć drzwi. Pożałowałam tego. Była tam para, która ewidentnie uprawiała sex. Chciałabym wymazać ten obraz z pamięci, ale najgorsze było to, że jedną z tych twarzy znałam.
Brian.
Zaczęłam płakać.
- Lauren, czekaj! - usłyszałam.
Silne ramiona obejmowały moją sylwetkę.
- Puść mnie! - krzyknęłam.
- Cicho - próbował mnie uspokoić - nie powinnaś tego widzieć.
- Puść mnie dupku - w tej chwili mnie puścił. Nigdy wcześniej nie słyszał takiego wulgaryzmu wypływającego prosto z moich ust.
Wybiegłam z łazienki nie zwracając uwagi na ból w kostkach. Musiałam się napić. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, a to wydawało się dobrym wyjściem w tym momencie. Zabrałam szampana z tacy kelnera, który właśnie koło mnie przechodził. Wypiłam go duszkiem i odłożyłam pusty kieliszek na pobliski stolik. Ale to wciąż było mało.
- Zamówi mi pan piwo? - zapytałam mężczyznę siedzącego na hokerze.
- Nie masz za mało lat na piwo? - zaśmiał się.
Popatrzyłam na niego kpiącym wzrokiem i podeszłam do kolejnego mężczyzny.
- Zamówi mi pan piwo? - zapytałam kolejny raz.
- Emmm jasne. Jakie?
- Najmocniejsze.
- Nie wyglądasz na osobę lubiącą piwo - zaśmiał się.
- W życiu trzeba spróbować wszystkiego.
Mężczyzna uśmiechnął się i zamówił piwo.
- Proszę - postawił barman piwo na blacie.
- Wiesz że ona jest niepełnoletnia? - zapytał ktoś zza moich pleców.
- Umm i co z tego? - odpowiedział blondyn, który zamówił mi piwo.
- Harry? - zapytałam gdy ujrzałam go.
- Chodź Lauren zatańczymy - nie spuszczał wzroku z mężczyzny.
- Ale ja nie chcę - skrzyżowałam ręce.
- Nie pytałem się - pociągnął mnie tak mocno że prawie spadałam z hokera.
- Czego chcesz Harry? - zapytałam się gdy staliśmy już na parkiecie.
- Zatańczyć. Czemu chciałaś to piwo?
- Nie będę ci się tłumaczyć. Po prostu chcę.
- W takim razie napij się ze mną - zaproponował.
- Okej - przestałam się kołysać w rytm muzyki i podążyłam do baru.
- Ale nie tutaj. U góry Matt wynajął apartament i tam pójdziemy.
W ciszy kierowałam się za chłopakiem do wind.
- Możesz się pospieszyć? - zapytał zniecierpliwiony.
- Nie wiem czy wiesz jak trudno się chodzi w takich wysokich butach - wskazałam palcem na koturny.
Chłopak podszedł do mnie i swoją lewą rękę oplótł moją talię,a moją prawą rękę zarzucił na swoją talię. Chłopak uniósł mnie lekko i podążyliśmy do widny, która zdążyła już przyjechać. W windzie cicho grała piosenka "Kiss Me" Ed'a Sheerana. Cicho nuciłam słowa piosenki aż nie nastąpił dźwięk otwierania drzwi w windzie. Przeszliśmy kilka kroków i znaleźliśmy się naprzeciw apartamentu numer 232.
Harry nie fatygował się z pukaniem.
- Harry! - pisnęła jedna z rozebranych dziewczyn po czym rzuciła mu się na szyję.
- Czego się napijesz? - zapytał chłopak.
- Czegoś mocnego.
Harry poszedł do kuchni a ja zostałam sama. Dziewczyna, która efektownie postanowiła przywitać chłopaka już poszła. Apartament był ogromny. Po lewej stronie znajdowała się kuchnia z wysepką na środku, która była zastawiona przeróżnymi trunkami pomiędzy którymi dziewczyna robiła striptiz mimo, że praktycznie nikt nie zwracał na nią uwagę. Po prawej stronie był ogromny narożnik. Siedziało na nim mniej więcej 10 osób w tym jedna para praktycznie uprawiała sex. Wspomnienia z toalety wróciły przez co w kącikach moich oczu zaczęło być wilgotno.
- Robią kociołek Panoramixa, chcesz? - pojawił się Harry.
- A co to jest? - zapytałam niepewnie biorąc od niego szklankę z lekko czerwonym napojem.
- Wszystko. Dosłownie.
Wzięłam łyk i skrzywiłam się lekko. Napój był słodki a zarazem gorzki i miał smak malin.
- Dobre? - zapytał.
- Musi być dobre - uśmiechnęłam się i wzięłam kolejny łyk.
- Więc opowiesz mi co się stało?
- Dlaczego sądzisz, że coś się musiało stać? - zapytałam.
- Widzę, że wcześniej raczej nie piłaś i ledwo co to pijesz - wskazał ręką na szklankę w mojej ręce - więc mi tego nie wmówisz. Widzę to też po twoim zachowaniu.
- Zachowujesz się jak jakiś psycholog.
- Jestem na pierwszym roku - on jest na studiach?!
Duszkiem wypiłam pozostałość napoju po czym odłożyłam szklankę.
- Chcesz jeszcze? - zapytał Harry.
- Nie - odmówiłam.
Wpatrywaliśmy się w siebie aż spuściłam wzrok.
- Emm muszę iść do toalety - zakomunikowałam po czym wstałam. A raczej chciałam wstać.
- Może ci pomogę? - zaoferował swoją pomoc.
- Jasne - wstał i wykonał dokładnie tą samą czynność zanim weszliśmy do windy.
- Czy przypadkiem nie byłaś w toalecie jakieś 30 minut temu? - zapytał gdy pomagał mi się dostać do łazienki, która była zaraz obok kuchni.
- Miałam taki zamiar - wybełkotałam.
Chyba za szybko wypiłam ten cały kociołek. Teraz trudno mi chodzić a do tego wysłowić.
- Czy to ma związek z twoim zachowaniem? - zapytał.
- Serio interesuje cię to co się stało?
- Nie, ale pytam z grzeczności - taaa to była bardzo grzeczne ...
- Tutaj jest toaleta - zatrzymaliśmy się przed drzwiami po czym mnie puścił i odwrócił się by odejść.
- Emmm Harry? - zapytałam niepewnie.
- Tak? - odwrócił się.
- Możesz wejść ze mną do łazienki? Nie jestem pewna czy sama tam dojdę - dokończyłam ściszonym głosem.
- Jasne - złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka.
- Poradzisz sobie już sama? - zapytał gdy staliśmy naprzeciw toalety.
- Tak ale .. To znaczy czy możesz zostać?
- Jesteś pierwszą dziewczyną która mnie o to prosi - zaśmiał się.
- Tylko się odwróć - marudził, ale się odwrócił.
- To nie coś czego bym nie widział.
Załatwiłam swoje potrzeby po czym umyłam dłonie i pozwoliłam się mu odwrócić.
- Możemy iść - uśmiechnęłam się.
- Byłaś kiedyś na jakiejś imprezie? - zapytał ni stąd ni zowąd.
- Emm na bankietach, balach i przyjęciach tak.
- To się nie liczy. Chodzi mi o domówkę czy imprezę w bractwie.
- Nie.


- W takim razie dzisiaj będziesz na najlepszej imprezie w swoim życiu.
_____________________
Jak się Wam podoba?
Wiem, że długo go nie dawałam ale na szczęście jest. Dziękuję za tak dużo komentarzy pod prologiem xx W zakładce "BOHATEROWIE" znajdziecie każdego z bohaterów opowiadania.
Milłgo popołudnia xx

*Apartament wynajęty przez Matt'a OBRAZEK

2 komentarze:

  1. idealny matko czekam z niecierpliwością na nexta @justinsxworld ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Opłacało się czekać ❤. Mam nadzieję, że już piszesz kolejny rozdział, bo cholernie mnie zaciekawiłaś! /Sobota @swaggyanimal

    OdpowiedzUsuń

Komentarze motywują do dalszego pisania :)